Budzi Cię płacz. Głośny płacz, który jak mówi popularne powiedzenie „zbudziłby umarłego”. Kilkumiesięczny maluch nie jest głodny, pieluszka jest czysta, brzuszek nie boli, tylko po prostu płacze, bez litości przerywając sen - płacz wydaje się być nieuzasadniony i niekończący się. Na szczęście jest sposób, który zawsze działa – metoda doświadczonego pediatry dr Harveya Karpa. Jak to działa?
„5S” to metoda opracowana przez amerykańskiego pediatrę dr Harvey'a Karp'a. Opiera się ona na założeniu, że każde dziecko rodzi się z umiejętnością samouspokajania. Ale żeby było to możliwe, powinniśmy dziecku zapewnić warunki, jakie miało w brzuchu mamy. Często metodę tę nazywa się "wyłącznikiem płaczu dziecka" i faktycznie jeśli przejdziemy kolejno przez wszystkie kroki i wykonamy je prawidłowo, płacz niemowlaka zostanie dosłownie "wyłączony".
Zanim użyjemy tego sposobu, będziemy potrzebować kilku rzeczy:
Kokon - nie jest problemem. Możemy go zrobić ze zwykłego koca, rożka lub pieluszek tetrowych. Ciasne otulenie dziecka z początku może stanowić wyzwanie, ale szybko dojdziemy do wprawy.
Drugą rzeczą, którą musimy zapewnić, to źródło szumu. Dlaczego szum jest ważny? Gdyż symuluje dźwięk, jaki dziecko słyszało będąc w łonie matki – szum jej krążącej krwi. Kojarzy go z błogostanem, spokojem i bezpieczeństwem okresu płodowego. W internecie kupimy płyty z nagraniem szumu, ale możemy spróbować domowymi sposobami. Jeśli nie umiemy oddychać niczym Darth Vader ;) świetnym źródłem będzie radio, ustawione na zakresie pomiędzy stacjami.
I na koniec smoczek, choć nie każdy niemowlak tego potrzebuje. Czasem smoczek jest nieodzowny i bez niego po prostu się nie da ;).
Amerykanie uwielbiają metody z krokami więc mamy je i tu. Jeżeli przejdziemy przez nie wszystkie po kolei, i każdy wykonując prawidłowo, nasz maluch się uspokoi – i nie ma możliwości, by było inaczej ;).
UWAGA!: Kroki wykonujemy po kolei i dokładnie. Jeśli pominiemy któryś z nich lub zrobimy go źle – na przykład za mało energicznie, dziecko będzie płakać jeszcze głośniej, a my wrócimy do punktu pierwszego.
KROK 1: Pierwszy krok to Spowijanie – czyli owinięcie naszego malucha we wspomniany kokonik. Ważne jest to, by mieć możliwość owinięcia niemowlaka naprawdę ciasno, całkowicie eliminując jakikolwiek ruch rąk i nóg – opanujemy wtedy tak zwany Odruch Moro.
KROK 2: To Stabilna pozycja. Najlepiej przytulić dziecko do siebie (koniecznie brzuszkiem) – to pozbawia dziecko uczucia spadania, pojawiającego się przy leżeniu na plecach. Można zasymulować pozycję karmienia – to kolejny pozytywny bodziec do uspokojenia się płaczącego malucha.
KROK 3: Włączamy Szum – wspomniany dźwięk w połączeniu z unieruchomieniem z pierwszego kroku przypomni dziecku bezpieczne warunki z łona matki. Taki szum spowoduje wyciszenie negatywnych dźwiękowych bodźców i sprawi, że maluszek zacznie „odpływać”. Zresztą, nie wiem czy wiecie - ale o pozytywnym działaniu takiego szumu świadczy to, że zalecany jest on osobom mającym problem z zasypianiem.
KROK 4: Skokołysanie – to ruch, jaki musimy dostarczyć naszemu „płaczkowi” w celu uspokojenia. Ruchu pojmowany jest w bardzo szerokim zakresie. Możemy dziecko kołysać, możemy wykonywać półprzysiady, możemy nawet częściowo podskakiwać – ale bez odrywania palców stóp od podłogi. Ważne jest to, że w tym ruchu to my się poruszamy – a dziecko cały czas musi być przytulone do nas (należy zwrócić szczególną uwagę na główkę dziecka!).
KROK 5: Ssanie – to ostatni krok, opcjonalny. Nie każde dziecko musi ssać smoczek, by się uspokoić, ale zawsze warto być na to przygotowanym – jeżeli cztery powyższe kroki nie podziałały od razu, smoczek w buzię i od początku – gwarantuję, że ze smoczkiem uspokoi się bez problemów.
Metoda Pięciu Es jest naprawdę skuteczna. Pozwala nam na relatywnie szybkie uspokojenie płaczu u niemowlaka i odetchnięcie. Co ciekawe - część kroków, np. szumienie do ucha, przytulanie, kołysanie robimy przecież intuicyjnie, niejako automatycznie. Wystarczy je usystematyzować, trochę usprawnić i będziemy mieli proste i skuteczne rozwiązanie, gdy nasz maluch, mimo pełnego brzuszka, braku kolki i czystej pieluszki płacze i płacze. Bo tak naprawdę, czy może być coś lepszego dla wyciszenia takiego płaczka, niż przypomnienie mu, jak było w brzuszku mamy? Szczerze wątpię.
Przeczytaj również:
5 sposobów na płacz dziecka >>>
Zdjęcie: by © Fotolia
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl