Mówi się czasami, że sposobów na „niegrzeczne dzieci” jest tyle, ile jest dzieci. Moim zdaniem nawet więcej – tyle, ilu jest rodziców czy opiekunów. Nie ma bowiem na świecie dwóch takich samych relacji dziecko – rodzic i nie ma jednej uniwersalnej metody.
Nasze mamy i babcie znały uniwersalną metodę na wychowanie dziecka - klaps, pasek, linijka lub cokolwiek było akurat pod ręką. Uważano, że dzieci trzeba trzymać krótko i z dużą dyscypliną. Dziś czasy się zmieniły. Dziecko stało się partnerem traktowanym z szacunkiem, a rodzice musieli szukać innych sposobów na ujarzmienie tego żywiołu. Jakich? Ja chciałbym pokazać Ci swój sposób, na radzenie sobie z dziećmi, ujmijmy to, wymagającymi większej cierpliwości, a mianowicie sztukę rozmowy i negocjacji.
Jedną z podstawowych cech charakteryzujących postęp ludzkości i cywilizacji w ogóle jest rozwój dyplomacji, czyli sztuki negocjacji. O ile dawniej wszelkie poważniejsze spory rozwiązywano przy pomocy maczugi (później szabli czy pistoletu), o tyle z biegiem lat czas pokoju pomiędzy wojnami ulegał wydłużeniu. Towarzyszył temu rozwój dyplomatycznych dróg rozwiązywania konfliktów – czyli takich, które bez użycia siły i „prawa mocniejszego” zapewniały dojście zwaśnionych stron do porozumienia. Dlaczegóż więc w dziedzinie wychowania mielibyśmy obstawać przy - z całą pewnością mało cywilizowanym - „prawie mocniejszego”? Jeśli dojdziecie do porozumienia, koniecznie spiszcie lub powtórzcie ustalone warunki. Będzie to swoisty kontrakt, którego przestrzegania wszyscy będą pilnować
Spróbuj podejść do dziecka jak do partnera biznesowego czy strony w sądzie. Ono przecież też ma swoje argumenty, swoje dziecięce racje i interesy, których czasem bardzo nieudolnie i desperacko broni. Zdobądź się na tyle cierpliwości, aby przeprowadzić z nim poważną rozmowę, postaraj się je przekonać swoimi argumentami, wykaż i uzasadnij jego błędy. Rób to jednak z całym poszanowaniem jego godności i nietykalności.
A co do wspomnianego na początku klapsa? Wyobraź sobie, że podczas pertraktacji Twój wspólnik traci cierpliwość i ... z całych sił daje Ci klapsa. Czy w przyszłości (gdy już wróciłby ze szpitala, do którego musiał się po Twojej „ripoście” udać) podejmowałbyś z nim jakąkolwiek dyskusję? Bywa i tak, że klaps nie jest siłowym „argumentem”, lecz jest po prostu wyrazem bezsilności wobec dziecka i własnych złych emocji. Ale to już temat na osobny artykuł.
Zdjęcie: Fotolia fot. by © AGphotographer
Szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci. Z wykształcenia i zamiłowania humanista zainteresowany wszystkim, co służy dobru człowieka. Pasjonat historii i dobrej literatury, meloman.