Jeśli macie dziecko starsze od niemowlaka, prawdopodobnie nie tylko wiecie co to jest spinner, ale pewnie posiadacie już ten gadżet w domu. A raczej ma już go Wasze dziecko. Czym jest fidget spinner i dlaczego ta niepozorna zabawka stała się tak popularna? I przede wszystkim, czy jest się czym martwić, skoro niektórzy ostrzegają, że jest to narzędzie w rękach szatana? Postanowiliśmy to dla Was sprawdzić "na własnej skórze"!
Fidget spinner (tak brzmi pełna nazwa), to popularna zabawka posiadająca najczęściej cztery łożyska połączone plastikiem lub metalem. Cała zabawa polega na tym, że spinner wprowadzony w ruch może się bardzo długo kręcić. Można go podrzucić i obserwować jak powoli opada, można próbować wykonywać nim najróżniejsze sztuczki. Odkąd świat oszalał na punkcie tych zabawek, w Internecie można znaleźć setki inspiracji i filmików pokazujących, często niesamowite, akrobacje z użyciem spinnera.
Spinner, to wynalazek wcale nie nowy. Pomysłodawczynią tej zabawki jest Catherine Hettinger, a historia spinnera sięga lat 90. ubiegłego wieku. Wówczas nie był to zwykły gadżet, a przyrząd mający na celu wyciszenie nadpobudliwych dzieci, redukcję stresu i pomoc w koncentracji. O co więc tyle hałasu teraz i dlaczego nagle każde dziecko chce mieć spinner'a?
Według Catherine Hettinger spinner powstał po to by pomagać ludziom. Wymyśliła go, gdy usłyszała o chłopcach rzucających kamieniami w policjantów i przechodniów. Postanowiła stworzyć coś, co odwróci ich uwagę od takich zachowań, a jednocześnie, skupi ją na samej zabawce, która pozwoli się dzieciom wyciszyć. Fidget spinner zadebiutował w 1993 roku, ale nie stał się wówczas hitem. Co więcej, został wtedy odrzucony przez Hasbro, jednego z kluczowych graczy na światowym rynku zabawek.
Nie jest do końca pewne skąd obecna popularność spinnerów. Wiadomo jednak, że są prawdziwym hitem ostatnich dni.
Podczas, gdy dzieci prześcigają się w wykonywaniu coraz bardziej skomplikowanych wyczynów z tymi zabawkami, psychologowie dyskutują nad ich terapeutycznymi możliwościami – jednak opinie o spinnerach są podzielone.
Zdaniem jednych, gadżet zdecydowanie może odstresowywać i pomagać dzieciakom z ADHD. Jednak, według specjalistów z przeciwnego obozu, to tylko chwyt marketingowy, bowiem żeby dziecko naprawdę mogło się uspokoić, musiałoby ćwiczyć ze spinnerem codziennie, przez ponad pół godziny. Jednak, nie twierdzą oni, że fidget spinner nie przynosi korzyści. Spróbujmy, zatem, przyjrzeć się zaletom i wadom tej zabawki.
Głosy o tym, że spinnery są niebezpieczne, pojawiają się coraz częściej, głownie na portalach chrześcijańskich. I nie chodzi właśnie o ryzyko zakrztuszenia się częściami spinnerów, ale o ich powiązania z szatanem. Skąd satanistycznej właściwości tych zabawek? Według niektórych, winna wszystkiemu może być konstrukcja gadżetu – bowiem kojarzy się z pentagramem. Znaleźć można także doniesienia, że spinnery ukrywają w sobie liczbę diabła, czyli 666. A uwidacznia się ona podczas wirowania.
W podejściu do wszystkiego, także i do zabawy spinnerem, trzeba zdrowego rozsądku. Pamiętajcie, że teoretycznie każda zabawka ma pewien, choćby najdrobniejszy, potencjał niebezpieczeństwa. Bawiąc się jo-jo, dziecko może nabić sobie guza, albo zaplątać się w sznurek. Podczas gry w piłkę, może nią dostać w głowę lub brzuch. I tak, można wymieniać, prawie bez końca.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, w jakiś sposób dziecko podchodzi do zabawy spinnerem. Jeśli staje się to dla niego obsesyjnie ważne, należy nad tym zapanować. Trzeba też wytyczyć granicę – kiedy i gdzie wolno się bawić (po skończonej nauce, nie na lekcjach, etc.). Niech fidget spinner będzie dodatkiem do zabaw, czy codziennych spacerów, a nie ich podstawą. Niech stanie się alternatywą dla komputera, czy tabletu.
A czy w Waszych domach są już spinnery? Jeśli tak, kto się nimi najczęściej bawi? Przyznajcie się, mamusie, próbowałyście same?
Zdjęcie: pixabay.com
Jestem pracującą mamą trzech synów i zarazem trzech wcześniaków - Marcela, Maćka i Mateusza, uwielbiam nowe wyzwania, zwłaszcza takie, które pozwalają mi się rozwijać i zdobywać nowe umiejętności. Potrafię szare i nudne zamienić w coś świeżego, uwielbiam wszystko, co kreatywne. Staram się wychowywać dzieci w duchu bliskości, jestem fanką chust i pieluch wielorazowych. Prowadzę blog KreacjoWariacje.pl