Sytuacja, w której organizm ciężarnej lub noszony przez nią płód nie funkcjonują w pełni prawidłowo, zawsze jest potencjalnie niebezpieczna dla obojga. Zazwyczaj nie wykonuje się operacji na kobietach ciężarnych, ale występują sytuacje, w których dla matki lub dziecka lekarz podejmuje taką decyzję.
Medycyna rozwija się w niezwykłym tempie i coraz częściej możliwa jest interwencja chirurgiczna, która jest w miarę bezpieczna dla dziecka, nawet, gdy jest to sam początek ciąży. Statystyki podają, że zabieg chirurgiczny przechodzi od 1 do nawet 3% ciężarnych, czasem zupełnie sobie nie zdając sprawy, że doszło do zapłodnienia, gdyż może to być pierwszy trymestr ciąży. Część z tych zabiegów ratuje życie przyszłej mamy, inne są przeprowadzane na płodzie wewnątrz macicy i mają za zadanie skorygowanie wad rozwojowych. Lekarze podejmują takie decyzje raczej w ostateczności, to znaczy wówczas, gdy większe ryzyko jest związane z danym zaburzeniem czy chorobą niż z operacją. Wielu lekarzy przekonuje jednak, że pogorszenie się stanu zdrowia matki zwykle oznacza także zagrożenie życia dziecka, dlatego istotne jest oszacowanie zdrowia kobiety i podjęcie takiej decyzji, która nie spowoduje gwałtownego pogorszenia jej stanu.
Przyszła mama musi być poinformowana o ryzyku i możliwych konsekwencjach takiego zabiegu. Największe zagrożenie wynika z konieczności podawania leków anestezjologicznych, zwykle przechodzą one przez łożysko i mogą mieć negatywny wpływ na dziecko. O tym, jak silny jest to wpływ, decyduje przede wszystkim stopień rozwoju i dojrzałości płodu. Oczywiście lekarze starają się dobrać środki najmniej szkodliwe. Innym ryzykiem jest ogromny stres, gdyż dochodzi obawa o to, jak leki, narkoza itp. wpłyną na dziecko i czy, jeśli przeżyje operację, urodzi się zdrowe. Stąd przydaje się pomoc psychologa, ale wszyscy lekarze związani z operacją powinni udzielić wyczerpujących odpowiedzi na pytania kobiety. W trakcie samej operacji monitorowana jest zarówno matka, jak i jej dziecko, a ginekolog oraz neonatolog są w stałej gotowości, aby, w razie konieczności dokonać cesarskiego cięcia i ratować dziecko (tyczy to oczywiście dzieci wystarczająco rozwiniętych).
Zdjęcie: Fotolia fot. by © Anton Booysen
Z zawodu jest nauczycielką w małej wiejskiej szkole. Pasjonuje się metodami nauki przez zabawę i wszelkimi metodami wychowania oraz nauczania (głównie metodą Marii Montessori, edukacją domową i wczesną edukacją małego dziecka). Prywatnie mama trójki dzieci, dzięki którym nauczyła się, co to znaczy, że "każde dziecko jest inne". Uwielbia książki, kawę i góry. Prowadzi bloga o gadżetach dla mam i dzieci www.gadzetomama.pl