W ostatnich tygodniach dużo mówi się o fatalnej demografii w Polsce – eksperci przestrzegają, że wielkimi krokami zbliża się demograficzna katastrofa. A dokładniej, że za kilkadziesiąt lat w Polsce będzie już nie 38 milionów ludzi, a zaledwie 24 miliony. Faktem jest, że obecnie wskaźnik dzietności (współczynnik określający liczbę urodzonych dzieci, przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym) wynosi zaledwie 1,43, gdy dla utrzymania liczebności kraju potrzebne jest co najmniej 2,1.
Niemniej są tacy, którzy nie tylko „wyrabiają swoją normę”, ale wręcz chcieliby ją nadrobić. Nie mają tylko pewności, czy to dobra decyzja.
Oczywiście decyzji o tym, czy zdecydować się na trzecie dziecko, nie podejmuje się po przeanalizowaniu ilości pozycji w tabelkach „plusy” i „minusy”. Niemniej warto zebrać w jednym miejscu to, co dobrego wiąże się zazwyczaj z powiększeniem rodziny i to, co nas obciąży. Na podstawie takiej lektury można odbyć rozmowę z partnerem i określić własne emocje – czyli postarać się sprecyzować, czy bardziej przemawiają do nas obciążenia czy korzyści. Czy bardziej się boimy, czy jednak mocniej chcemy.
Wielu doświadczonych rodziców podkreśla, że wraz z narodzinami trzeciego dziecka kształtuje się inne rodzicielstwo – o wiele bardziej dojrzałe, wyważone, pełne spokoju. Wynika to nie tylko z wiedzy, jak zajmować się niemowlęciem, nie jest to też wyłącznie efekt doświadczeń w kontekście kolek, alergii czy kąpania.
Mając trzecie dziecko, jesteśmy o wiele bardziej świadomi błyskawicznego upływu czasu. Nie denerwujemy się tak bardzo tym, że niemowlę budzi się w nocy – wiemy, że to krótkotrwały etap. Jesteśmy silniejsi w walce z kolkami, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, że trwają one zaledwie kilka tygodni. Już nie czekamy tak bardzo na kolejny krok rozwoju i samodzielność malucha – umiemy cieszyć tym, że jest malutkie, urocze i bezradne.
Trójka to już „mała banda”, trzymająca sztamę – szczególnie jeżeli różnica wieku między dziećmi jest niewielka. To zaskakujące, ale rodzice trójki dzieci podkreślają nierzadko, że liczniejsza gromadka kłóci się rzadziej niż ta mniejsza. Troje dzieci to mnóstwo pomysłów do zabawy, masa kreatywności i śmiechu. To grupka, która będzie stała za sobą murem w obliczu jakiegokolwiek zagrożenia.
Rodzice dwójki dzieci porównują maluchy niemal automatycznie – niekoniecznie słownie, ale zawsze w myślach. Rodzice trójek już tego nie robią, bo zdają sobie sprawę, że to zupełnie bezcelowe – każda z ich pociech jest po prostu inna. Korzyść z tego jest taka, że dzięki zakończeniu etapu porównywania możemy nauczyć się dostrzegać w dzieciach to, co jest w nich dobre, ich zalety oraz wyjątkowość.
To najprostsza, a jednocześnie dla wielu największa korzyść. Możliwość spełnienia marzenia o trzecim dziecku to ogromna radość, a dla wielu „dopełnienie” domu.
Niektóre matki (bo to głównie kobiet dotyczy syndrom pustego gniazda) wraz z wyprowadzeniem się dzieci z domu odczuwają nie tyle ulgę, co po prostu potrafią dostrzec korzyści z „drugiej młodości” i większej swobody. Inne bardzo cierpią. Te drugie właśnie, rodząc trzecie dziecko, „odwlekają” w czasie przykre emocje. To co najmniej 18 lat dalszej opieki i troski.
Oczywiście w grę wchodzą także kwestie praktyczne – takie jak kolejne 500+, czyli świadczenie na dziecko, oraz Karta Dużej Rodziny, która przysługuje każdej rodzinie 3+2.
W świetle przytoczonych korzyści wydaje się, że decyzja o trzecim dziecku powinna być prosta. Naturalnie taka nie jest, a wszystko z powodu poniższych obciążeń. Z jakimi trudnościami borykają się rodzice „trójeczek”?
Nie chodzi tylko o pieluszki, płacze i kolki. Trzecie dziecko oznacza powrót do spacerów, które skupiają się wokół pilnowania rocznego malucha – można znowu na długo zapomnieć o swobodzie i możliwości spokojnej rozmowy. To – znowu – jedzenie na zmiany („ja go wezmę, ty spokojnie zjedz, potem się zamienimy”). Trzecie dziecko to powrót do szczepień, bardziej skomplikowanych wakacji, trzydniówek, nauki czystości, zabezpieczeń w mieszkaniach… innymi słowy, to powrót do pełnego skupienia na małym człowieku.
Trzecie dziecko ma wiele akcesoriów i ubrań po starszym rodzeństwie (o ile nie jest innej płci), co wcale nie oznacza, że rodziców nie czeka znowu mnóstwo wydatków. Szczepienia, w niektórych przypadkach mleko modyfikowane, nowe buty, opłaty za przedszkole, wycieczki, zabawki… jest tego mnóstwo. Dla przykładu – wypad na narty, gdy najmłodsze dziecko podrośnie. To już nie dwa, a trzy komplety bielizny termoaktywnej, spodni, kurtek, rękawiczek, gogli… krótko mówiąc, to tysiące złotych. A później są przecież kolonie, dziecko trzeba też utrzymać na studiach.
O ile dana para ma duży dom, nie ma żadnego problemu. O trzecim dziecku marzą jednak często również rodzice, którzy mieszkają w bloku, np. w trzypokojowym mieszkaniu. W takiej sytuacji nie ma już możliwości przydzielenia każdemu z dzieci osobnego pokoju, można również zapomnieć o własnej sypialni. I o ile w okresie, gdy dzieci są małe, nie jest to większy kłopot, o tyle już nastolatkom dzielenie pomieszczeń bardzo przeszkadza.
Dla niektórych kobiet to właściwie korzyść i okazja do odpoczynku, dla wielu jednak – strata potencjalnych klientów i zaprzestanie rozwoju.
Każdy rodzic trójki dzieci doskonale wie, że ilość obowiązków przy tak dużej rodzinie jest właściwie niepoliczalna – to ciągłe ściganie się z czasem. Tu trzeba przygotować obiad, tam skoczyć na wywiadówkę, na zajęcia dodatkowe, na szczepienie, na spotkanie w przedszkolu, trzeba odrobić lekcje, zrobić zakupy, a w tym wszystkim jeszcze pobyć w pracy, posprzątać i dopilnować półtoraroczne dziecko, żeby nie zrobiło sobie krzywdy. To niekończące się obowiązki.
Niestety, gdy pojawia się trzecie dziecko, wiele par przeżywa kryzys. Wynika to zmęczenia obowiązkami i brakiem jakiegokolwiek czasu czy sił na chwile bliskości.
Nikt nie powie nam, czy decyzja o przywołaniu na świat trzeciego dziecka jest słuszna. Sami musimy zadecydować, czy pragnienie powiększenia rodziny jest tak duże, że jesteśmy w stanie zmierzyć się z wszystkimi związanymi z tym obciążeniami. Pewne jest natomiast jedno – zawsze musi być to wspólna, w pełni świadoma decyzja obojga rodziców. Dopóki choć jedno z Was wciąż się zastanawia, oznacza to, że wciąż nie jest to dobry moment.
Warto przeczytać:
Psycholog, redaktor. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, autorka dziesiątek artykułów ułatwiających Czytelnikom zrozumienie mechanizmów psychologii i wprowadzenie ich we własne życie. Regularnie podnosi swoje kwalifikacje i współpracuje z gabinetami w całej Polsce. Prywatnie szczęśliwa żona i mama.