Mówiąc o ciąży, słyszy się zazwyczaj, że trwa ona 9 miesięcy. Inaczej, stan błogosławiony trwa 40 tygodni. Tyle w teorii. Zwłaszcza, że to medyczne podejście do obliczania wieku ciążowego jest nieco umowne – nie liczy się czasu od poczęcia, a od ostatniej miesiączki, czyli tego, co jest ”pewniakiem”. Powszechnie przyjęto zatem, że donoszona ciąża to taka, która mieści się w przedziale między 37, a 42 tygodniem. W Polsce, z wywoływaniem porodu czeka się maksymalnie 10 dni po terminie. Ale takie „siedzenie na tykającej bombie” bywa męczące. Czy jest coś, co przyszła mama może zrobić, żeby ten poród przyspieszyć? I czy to zdrowe? Zobaczmy.
Skoro ciąża trwa 40 tygodni, to po tym ostatnim tygodniu uważana jest za ciążę po terminie, tak? Dokładnie. Ale dopiero ciąża trwająca dłużej niż 42 tygodnie uważana jest za przenoszoną.
Dlaczego „ciąża przenoszona” nie jest zjawiskiem pożądanym? Nie chodzi przecież wyłącznie o wygodę ciężarnej kobiety? No, nie. Chodzi o łożysko, które po prostu się starzeje. Po 42 tygodniu ciąży, staje się ono niewydolne i nie jest w stanie dostarczyć dziecku odpowiedniej ilości tlenu i substancji odżywczych. Poza tym, takie długie ciąże sprzyjają makrosomii, czyli dużej masy urodzeniowej. A ta, zdecydowanie nie przyspiesza akcji porodowej. Co więcej, może zwiększyć ryzyko urazów okołoporodowych.
Wywołanie porodu następuje przez podanie oksytocyny (syntetycznego hormonu wywołującego skurcze) za pośrednictwem kroplówki. Syntetyczna oksytocyna podana w trakcie porodu nie działa w identyczny sposób, jak naturalny hormon wydzielany przez kobiece ciało, ale o tym dalej.
Przyspieszenie porodu to takie wpłynięcie na organizm ciężarnej kobiety, by ten sam, bez medycznych wspomagaczy, rozpoczął akcję porodową.
Czy poród siłami natury różni się od indukowanego jedynie tym, co go zapoczątkuje? Otóż, nie. Choć wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, takie porodu różnią się od siebie przebiegiem. Wiele rzeczy dzieje się inaczej:
Ale nie oznacza to, że poród indukowany jest zły. Często jest to konieczność, a poród, po prostu, jest inny, co warto sobie uświadomić.
Przede wszystkim, jakiekolwiek próby przyspieszania porodu możesz bezpiecznie rozpocząć dopiero w momencie, gdy ciąża jest donoszona! Czy te metody są skuteczne? Na jedne kobiety działają, na inne niekoniecznie. Ważne, by nie zaszkodzić dziecku, ani sobie, a to uda się, jeżeli do przyspieszania porodu podejdziesz z rozsądkiem. Ale, do rzeczy.
Niektórzy są wyznawcami metody „3 x S”, czyli „sprzątanie, schody, seks”. A jak jest w rzeczywistości? Zróbmy szybki przegląd tych bardziej i mniej znanych metod.
Czy te techniki zadziałają na Ciebie? No cóż, pewności nie ma. Ale nie zaszkodzą ani dziecku, ani Tobie. Więc jeśli jesteś gotowa na rozwiązanie, może warto je wypróbować? Powodzenia!
A czy Wy korzystałyście z któregoś z wymienionych sposobów? A może macie swoje własne, niezawodne metody na przyspieszenie porodu?
Zdjęcie: Fotolia.com
Jestem pracującą mamą trzech synów i zarazem trzech wcześniaków - Marcela, Maćka i Mateusza, uwielbiam nowe wyzwania, zwłaszcza takie, które pozwalają mi się rozwijać i zdobywać nowe umiejętności. Potrafię szare i nudne zamienić w coś świeżego, uwielbiam wszystko, co kreatywne. Staram się wychowywać dzieci w duchu bliskości, jestem fanką chust i pieluch wielorazowych. Prowadzę blog KreacjoWariacje.pl