Od jakiegoś czasu w mediach trwa dyskusja na temat dostępności znieczulenia przy porodzie, a właściwie jego braku. W niektórych szpitalach nadal za ZZO (znieczulenie zewnątrzoponowe) karze się kobietom płacić. Bywa, że takie placówki tłumaczą to brakiem refundacji znieczulenia, co nie jest prawdą, ponieważ NFZ potwierdza, że znieczulenie zostało uwzględnione w kosztach porodu, a Ministerstwo Zdrowia zakazało pobierać opłat za znieczulenia na tzw. życzenie pacjentek, po kontroli przeprowadzonej przez NIK. To jak to w końcu jest? Czy ZZO można „sobie zażyczyć” i czy to kosztuje?
Choć coraz rzadziej, w Polsce nadal jest są szpitale, które za znieczulenie zewnątrzoponowe pobierają od pacjentek opłaty. Co gorsza, jest o wiele więcej placówek, które takiej formy znieczulenia w ogóle nie oferują. A warto wiedzieć, że od 1 lipca 2015 roku, na podstawie zarządzenia Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, ZZO jest w naszym kraju refundowane!
Zatem, w świetle obowiązującego prawa, każda kobieta może poprosić o znieczulenie zewnątrzoponowe. Ale nie każda je dostanie. W praktyce, na dziesięć pacjentek tylko dwie - trzy mogą lub chcą otrzymać znieczulenie zewnątrzoponowe do porodu. Pozostałe nie wyrażają na nie zgody, nie kwalifikują się ze względów medycznych lub akcja porodowa jest już na tyle rozwinięta, że jest za późno na jego podanie (aby podanie ZZO miało sens, rozwarcie szyjki macicy nie powinno przekroczyć 4 cm).
Pamiętaj, znieczulenie zewnątrzoponowe jest bezpłatne, niezależnie od tego, czy wynika ze wskazań medycznych, czy chcemy je wziąć na żądanie. Jeśli już zapłaciłaś, możesz starać się o zwrot pieniędzy od placówki lub złożyć skargę na szpital u Rzecznika Praw Pacjenta.
Nie zapomnij za to sprawdzić, czy szpital, w którym planujesz rodzić wykonuje taką formę znieczulenia, bo z powodu braków personalnych otrzymanie ZZO podczas porodu może się po prostu okazać niemożliwe.
Jestem pracującą mamą trzech synów i zarazem trzech wcześniaków - Marcela, Maćka i Mateusza, uwielbiam nowe wyzwania, zwłaszcza takie, które pozwalają mi się rozwijać i zdobywać nowe umiejętności. Potrafię szare i nudne zamienić w coś świeżego, uwielbiam wszystko, co kreatywne. Staram się wychowywać dzieci w duchu bliskości, jestem fanką chust i pieluch wielorazowych. Prowadzę blog KreacjoWariacje.pl