Znieczulenie zewnątrzoponowe to obecnie najpopularniejszy sposób na uniknięcie bólu porodowego. Jest tak skuteczne, że w niektórych przypadkach może go wyeliminować całkowicie, gdyż odczuwalność bólu spada o 75%, a nawet 100%. Od drugiej połowy 2015 roku ZZO jest w naszym kraju refundowane, co oznacza, że dostęp do tej formy znieczulenia podczas porodu ma (przynajmniej w teorii) coraz więcej kobiet.
Dla jednych zbawienie, dla innych fanaberia. Wydaje się, że nie ma nic złego w chęci uniknięcia bólu. Ale czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym, jak podanie ZZO wpływa na przebieg porodu (pomijając kwestię bólu)?
Matka natura wyposażyła nas w hormony - narzędzia odpowiadające za sprawny przebieg porodu. W trakcie niezakłóconego porodu wyjątkowa ich kompozycja objawia się, w pełni zwiększając bezpieczeństwo zarówno matki, jak i dziecka. Podanie znieczulenia podczas porodu nie jest dla nich obojętne. Co więcej, nie pozostaje obojętne również dla noworodka. W jaki zatem sposób to znieczulenie może wpłynąć na przebieg porodu?
ZZO blokuje produkcję beta-endorfin. Przez to może również uniemożliwić pewną zmianę świadomości, która jest częścią normalnego porodu. Za to, w przeciwieństwie do znieczulenia ogólnego, kobieta jest w pełni świadoma tego, co się dzieje.
Gdy stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe, blokowany jest nagły wzrost poziomu oksytocyny występujący przy porodach naturalnych. A to dlatego, że receptory rozciągania w dolnej części pochwy, które normalnie wyzwalają ten wzrost, po podaniu ZZO są przytępione. Ten efekt, prawdopodobnie, utrzymuje się nawet wtedy, gdy ZZO przestaje działać i powraca czucie, ponieważ włókna nerwowe, które są w to zaangażowane, są mniejsze niż nerwy czuciowe, a przez to bardziej wrażliwe na działanie leków.
Istnieje ryzyko, że kobieta rodząca w znieczuleniu zewnątrzoponowym nie będzie odczuwać odruchu wyparcia płodu. Odruch ten wyzwalany jest przez silne końcowe skurcze, niezbędne dla szybkiego i bezpiecznego urodzenia dziecka. Rodząca musi wtedy wykonać wysiłek, często wbrew sile grawitacji. Przeciwnicy tej formy znieczulenia wskazują na spowodowane nim wydłużenie czasu drugiego okresu porodu, a niektórzy nawet na zwiększoną potrzebę użycia kleszczy, gdy stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe.
Znieczulenie blokuje również wydzielanie katecholamin, co może być korzystne w pierwszej fazie porodu, jednak im bliżej do pojawienia się dziecka na świecie, tym bardziej obniżony poziom katecholamin będzie (podobnie jak przy oksytocynie) uniemożliwiał pojawienie się odruchu wyparcia płodu. A to, z kolei, może mieć wpływ na przedłużenie drugiego etapu porodu.
Kolejnym hormonem, na który negatywnie wpływa stosowanie znieczulenia, jest prostaglandyna F2 alfa. Wspomaga ona kurczliwość kobiecej macicy. Jej poziom jest wyższy, gdy kobieta rodzi bez znieczulenia zewnątrzoponowego. W jednym z badań, u kobiet, którym podano ZZO zanotowano spadek PGF2 alfa, a średni czas porodu wydłużył się z 4,7 godzin do 7,8 godzin.
Niektórzy dopatrują się także związku blokowania wydzielania hormonów spowodowanego podaniem ZZO na osłabienie instynktu macierzyńskiego. Oczywiście, jest to sprawa bardzo indywidualna i można się z nią kłócić. Przeciwnicy ZZO powołują się, między innymi, na badania przeprowadzonych we Francji na zwierzętach (owce, którym podano znieczulenia zewnątrzoponowe we wczesnej fazie porodu nie wykazywały zainteresowania swoim potomstwem przez pierwsze 30 min po porodzie), jak i obserwacje prowadzone na ludziach (często matki po ZZO spędzają mniej czasu ze swoimi dziećmi w szpitalu, niż matki rodzące naturalnie).
Z badań wynika, że znieczulenie nie jest obojętne dla dziecka. Podawane leki włączają się do krwioobiegu matki natychmiast i wędrują do dziecka w tej samej dawce, a niekiedy w jeszcze większym stężeniu. Niektóre leki mogą, przede wszystkim, oddziaływać na mózg dziecka, a niemal wszystkie potrzebują więcej czasu, aby zostać wydalone z niedojrzałego jeszcze układu krwionośnego noworodka, po tym jak przecięty zostaje sznur pępowinowy.
Podawanie leków przeciwbólowych może mieć wpływ również na karmienie piersią. Choć nie ma jednoznacznych wyników badań w tym temacie, można zakładać, że skoro poród w znieczuleniu wiąże się ze zwiększoną podażą oksytocyny (przy zmniejszonym jej naturalnym wydzielaniu), może powodować trudności w początkowej fazie karmienia. Jednak, są także badania, które zupełnie nie potwierdzają wpływu znieczulenia zewnątrzoponowego na moment rozpoczęcia, ani długość karmienia piersią.
Mówi się, że nie ma róży bez kolców. Podanie znieczulenia zewnątrzoponowego dobrze to obrazuje. Z jednej strony, decydując się na ZZO unikamy bólu porodowego lub znacznie go redukujemy. Ma to wiele plusów, szczególnie w sytuacji gdy sama myśl o rodzeniu paraliżuje kobietę.
Ale podanie środków znieczulających, oprócz blokowania bólu, może nieść ze sobą ryzyko wystąpienia różnego rodzaju powikłań, a także pewnych skutków ubocznych w zaburzonej podaniem leków gospodarce hormonalnej kobiety rodzącej.
Zatem, przed podjęciem ostatecznej decyzji o zastosowaniu znieczulenia, weź pod uwagę wszystkie za i przeciw, przeanalizuj związane z nim ryzyko, porozmawiaj z lekarzem. To Twój poród, Twoje ciało i Twoja decyzja (pomijając medyczne przeciwskazania lub braki w personelu medycznym szpitala).
Zdjęcie: Fotolia by © anna