Święta kojarzą się nam z rodzinną atmosferą, choinką, świątecznymi ozdobami, oraz oczywiście ze Świętymi Mikołajem i prezentami. Na tego ostatniego zresztą najbardziej liczą dzieci. Przeważnie w czasie wigilijnej kolacji tylko zerkają tęsknie pod choinkę, nie mogąc się doczekać tej chwili, w której będą mogły w końcu rozpakować kolorowe paczki. Coś w tym jest, niezależnie od miejsca i pokolenia. Jak najlepiej zorganizować święta, by dzieci poczuły świąteczną atmosferę, ale też były zadowolone z prezentów i wizyty Świętego Mikołaja? Zapraszam na krótki poradnik.
Wszystkie dzieci wiedzą, że prezentami zajmuje się Święty Mikołaj. Ale kto ma je rozdać? Czy naszej małej pociesze wystarczy, że tata przywdzieje czapkę Świętego Mikołaja i jako „oddelegowany pomocnik” w jego imieniu rozda prezenty? O ile u młodszych dzieci taki scenariusz może się sprawdzić, u starszych już niekoniecznie. Ale i w tym przypadku można sobie jakoś poradzić: dziadek, wujek, a może sąsiad? Jeśli ten ostatni ma dzieci, możemy umówić się na wizyty wymienne ;) Stroje Mikołaja bez problemu znajdziemy w marketach lub wypożyczalniach.
Możemy pójść krok dalej. Obecnie w Internecie znajdziemy mnóstwo ofert animatorów zabaw – Świętych Mikołajów, których można wynająć również do wizyt domowych. Taki pomysł jest świetnym rozwiązaniem zwłaszcza wtedy, gdy święta spędzamy w dużym gronie, a w rodzinie jest więcej dzieci. Z pewnością taki Mikołaj, który odwiedzi nasz dom, nieraz z towarzyszącym mu reniferem Rudolfem, będzie wielką atrakcją i sprawi, że nasze dziecko zapamięta takie święta na długi czas. Cena wizyty zależy od miasta, doświadczenia animatora, zakresu wizyty i terminu rezerwacji. Oczywiście im później zamawiamy, tym będzie drożej ;-) Za najtańszego Mikołaja zapłacimy 50 złotych, najdroższy (w pakiecie z Rudolfem lub Śnieżynką) może kosztować nawet kilkaset złotych. Średnio licząc to wydatek 200 zł.
No właśnie – istnieje, czy nie? W pewnym momencie nasze dziecko zacznie mieć wątpliwości, czy Święty Mikołaj – czyli brzuchaty, wesoły staruszek rozdający prezenty to prawdziwa postać. Do którego roku życia naszego dziecka powinniśmy utrzymywać ten mit? Zdecydowanie jak najdłużej! Obecnie Święta Bożego Narodzenia są w dużej mierze skomercjalizowane, odarte z tej całej swoistej „magii”. Zamówienie profesjonalnego Mikołaja lub umówienie dobrze przygotowanego znajomego, z pewnością wydłuży wiarę w Świętego.
Niezależnie czy organizujemy Mikołaja, czy nie - prezenty trzeba przygotować. Jeżeli nasza mała pociecha nie napisze listu do Świętego Mikołaja, albo wręcz przeciwnie – napisze, umieszczając na nim całą listę prezentów, warto zrobić tak, by pod choinką nie czekał na nią tylko jeden prezent. Chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, że bardziej liczy się samo oczekiwanie i wyciąganie kolejnych podarków, może więc warto trochę się pobawić i przygotować dla naszego malucha kilka paczek. Przykładowo, zamiast książeczki do kolorowania, słodyczy i wymarzonej zabawki zapakowanej w całość, można zapakować te podarki osobno. Każdy z kolejnych prezentów wywoła uśmiech na twarzy naszego malucha, zwłaszcza, gdy ten najcenniejszą zabawkę zachowamy na koniec. Zresztą jeśli święta spędzacie razem z dziadkami, z kryterium - kilka paczek, nie powinno być większych problemów ;)
Dorośli biegają tylko po galeriach handlowych, szukając kolejnych „sale” by załapać się na najniższe ceny za świąteczne prezenty i często nie mają za dużo czasu, by wczuć się w świąteczną atmosferę, przygotować własnoręcznie prezenty lub ozdoby na choinkę. Nam dorosłym, czasem zdarza się nam o tym zapominać, gdy tak biegamy w przedświątecznym szale zakupów od stanowiska z karpiami, po prezenty. A przecież dzieci patrzą na nas, na to zabieganie, na ten pośpiech – i biorą wzór. Warto trochę zwolnić i zaplanować Święta tak, by dzieci miały z nich coś więcej, niż wszędobylski pośpiech i prezenty pod choinką. Dzięki mitowi Świętego Mikołaja, dzieci mają szansę by trochę dłużej czuć, że Święta to naprawdę wyjątkowy, rodzinny i magiczny czas.
Zobacz również:
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl