Zgodnie z najnowszymi wynikami badań obecnie aż co piąte polskie dziecko w wieku szkolnym ma nadwagę lub otyłość – precyzując, problem dotyka aż 22% uczniów. Wbrew pozorom wcale nie jest tak, że rodzice nie przejmują się tym, że ich pociecha ma zbyt wysokie BMI – zazwyczaj doskonale zdają sobie sprawę, że konieczne jest wprowadzenie zmian. Tyle tylko, że nie zawsze wiedzą, jak ten proces rozpocząć i jak wytłumaczyć dziecku, że nadwaga może negatywnie wpłynąć nie tyko na jego zdrowie, ale również na wygląd. Część z nas boi się nawet, że regularne poruszanie tematu może doprowadzić do rozwinięcia się zaburzeń odżywiania, w tym do anoreksji czy bulimii.
Niemniej działać trzeba – im później zareagujemy, z tym większym problemem będziemy prawdopodobnie mieli do czynienia. Jeżeli tylko podejdziemy do sprawy w odpowiedni sposób, sprawimy, że nadwaga będzie dla dziecka czymś, nad czym zwyczajnie warto popracować – a nie rzeczą, którą wpłynie na jego poczucie wartości i od której będzie uzależniona jego samoocena.
Z badań Instytutu Matki i Dziecka z 2005 roku wynika, że aż 1/4 otyłych nastolatków jest niezadowolona z życia, a aż 1/3 ma obniżoną samoocenę. Świadczy to między innymi o tym, że dzieci same zdają sobie sprawę z tego, że ważą za dużo i że przez to wyglądają mniej korzystnie. Jeśli do tej świadomości oraz docinków rówieśników dojdzie krytyka lub zawstydzanie ze strony rodziców, młody człowiek nie będzie miał siły, aby podjąć walkę z dodatkowymi kilogramami. Nie zacznie myśleć, że nadwaga jest po prostu sprawą, z którą trzeba powalczyć, ale zagłębi się w swoich kompleksach i nieporadności.
Z badań Instytutu Matki i Dziecka z 2005 roku wynika, że aż 1/4 otyłych nastolatków jest niezadowolona z życia, a aż 1/3 ma obniżoną samoocenę.
Punktem wyjściowym w pracy nad dzieckiem zmagającym się z nadwagą jest zatem zrozumienie, że niezbędne jest wspieranie jego poczucia wartości. Jak postępować zgodnie z tym założeniem?
Rozmawiaj z dzieckiem o tym, czym jest nadwaga, jak do niej dochodzi, jak można ją zmniejszyć i się jej pozbyć. Możesz najpierw pokazać schemat na obrazkach, a potem powiedzieć: „Zauważyłam, że masz ostatnio trochę więcej brzuszka. Ja z kolei czuję, że moja kondycja się pogorszyła. Co ty na to, abyśmy wspólnie popracowali nad tym, żeby być zdrowsi?”
Bardzo ważne jest podjęcie celu wspólnie, czyli nie mówienie: „ty”, ale „my”. Jeśli nawet rodzice nie mają problemu z nadwagą, to warto wspomnieć właśnie np. o kondycji. Wspólna mobilizacja to świetna sprawa – pokazujesz w ten sposób prawidłowy sposób działania i stawiasz nadwagę w prawidłowym świetle. Czyli jako rzecz, nad którą trzeba popracować i która może zdarzyć się każdemu. Dziecko, które usłyszy taką propozycję, nie pomyśli: „Czyli jestem brzydki i do niczego”.
Jak ognia unikaj oceniania dziecka. Nie mów: „Spójrz na siebie, zobacz, jak wyglądasz!”, „nic do ciebie nie dociera. Mówiłam, żebyś nie jadła słodyczy” czy „będziesz brzydka, jak będziesz tyle jadła, zobaczysz!”
Wszystkie te słowa wyraźnie wskazują, że problemem nie jest nadwaga, tylko samo dziecko. To bardzo zły kierunek, który nie tylko nie poprawia sytuacji, ale wręcz ją pogarsza.
Powszechnym błędem rodziców, którzy wyznaczają sobie jakiś cel związany z wychowaniem dziecka, jest „pełna mobilizacja” i koncentrowanie się tylko na osiągnięciu efektów. Przykładowo małe dziecko, które ma nauczyć się siusiać do nocnika, nawet kilkadziesiąt razy w ciągu dnia słyszy: „Chcesz siusiu?”, „Chcesz kupkę?”, „Idziemy na nocniczek?”, „Chcesz spróbować?”. Efektem jest bunt i zniechęcenie.
Jeśli naszym celem jest odchudzenie dziecka, to koncentrując się tylko na zdrowym odżywianiu oraz aktywności fizycznej także doprowadzimy do negatywnego obrotu sprawy. Wracajcie zatem do tematu, rozmawiajcie, ale nie kontroluj dziecka na każdym kroku i nie mów w kółko o diecie.
Odmówienie sobie przyjemności w postaci ulubionych przysmaków jest potężnym wysiłkiem – zarówno dla dorosłych i dla dzieci. Każdy z nas zna kogoś, kto był na diecie, potem ją odpuścił, znowu był i później znowu już nie. Dzieje się tak, bo jedzenie jest po prostu szalenie przyjemne i kuszące.
Niestety bywa czasem tak, że rodzice nie do końca o tym pamiętają i nie potrafią zaakceptować faktu, że ich pociecha może mieć swoje słabości. Uważają ponadto, że autorytarny stosunek do nowych zasad, czyli „od tej pory nie chcę widzieć, że jesz coś słodkiego, jasne?” będzie sprzyjał odchudzaniu. Jest dokładnie odwrotnie.
Akceptacja słabości dziecka jest niezbędna, aby nie stworzyć z procesu odchudzania „wielkiej sprawy”. Gdy twoja pociecha nie miała jeść słodkiego, ale właśnie zajada wafelka, którego dostało od kolegi, powiedz: „O, widzę, że dopadła cię słodka słabość? To zjedz sobie spokojnie, a potem przejdźmy się na długi spacer, spalimy te pyszności, co ty na to?”
W obliczu nadwagi podkreślanie, że dziecko jest dobrym, mądrym i ważnym człowiekiem jest wyjątkowo ważne. Używaj więc komunikatów takich, jak: „Bardzo lubię twoje poczucie humoru”, „Zawsze mnie rozśmieszasz”, „Szóstka? Musisz być z siebie dumny! Brawo!” czy „Widziałam, jak pomogłeś siostrze – ma szczęście, że ma takiego brata”. Mów dziecku, że je kochasz, że jest dla ciebie ważne.
Rozpoczęcie walki z nadwagą to nie tylko doprowadzenie do utraty kilku kilogramów. To raczej proces, w którym musimy nauczyć dziecko dbania o własne zdrowie, ale też akceptacji tego, że nie zawsze wszystko udaje się na 100%. Nie koncentruj się zatem tylko na bieganiu i diecie. Ucz pociechę, jak podkreślać własne atuty i maskować to, co nam się nie podoba. Możesz powiedzieć na przykład: „Każdy ma coś, za czym nie przepada. Ja na przykład uważam, że mam za szerokie ramiona, więc nie noszę marynarek. Ty masz większy brzuszek, więc nie będziesz wyglądać korzystnie w bardzo krótkich bluzeczkach”.
Rozmowy z dzieckiem o nadwadze nie należą do najłatwiejszych wyzwań, ale nie są też czymś ponad siły rodziców. Kierując się powyższymi wskazówkami, macie bardzo duże szanse na sukces. Nie tylko ten w postaci niższej wagi, ale też odpowiedniego podejścia do zdrowego stylu życia. Droga do obniżenia wagi zwykle nie jet prosta i często zdarzają się wpadki, gorsze dni i dołki psychiczne. Kluczowe jest poczucie wsparcia i akceptacji. Jeden gorszy dzień nie przekreśla końcowego efektu, a celem długofalowym nie jest zgrabna sylwetka, a zmiana codziennych przyzwyczajeń.
Warto poczytać:
Psycholog, redaktor. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, autorka dziesiątek artykułów ułatwiających Czytelnikom zrozumienie mechanizmów psychologii i wprowadzenie ich we własne życie. Regularnie podnosi swoje kwalifikacje i współpracuje z gabinetami w całej Polsce. Prywatnie szczęśliwa żona i mama.