Nie od dziś wiadomo, że pobyt nad morzem hartuje. Nadmorskie powietrze działa kojąco na dziecięce drogi oddechowe i łagodzi objawy alergii. Jednakże, aby urlop z dzieckiem na wybrzeżu przyniósł oczekiwany efekt zdrowotny, powinien trwać co najmniej 2-3 tygodnie.
Czyste i pełne jodu powietrze, morska woda, wiatr, ciepłe promienie słoneczne, nadmorski piasek i kojący szum fal sprawiają, że fantastycznie się czujemy i ‘ładujemy akumulatory’. Aby zaadoptować się do nowych warunków i w pełni korzystać z ich dobrodziejstw, ludzki organizm potrzebuje jednak czasu. Kilka dni spędzonych nad morzem to bez wątpienia fantastyczna odskocznia od codzienności, jednakże jeśli zależy nam na poprawieniu stanu zdrowia, musimy zaplanować dłuższy urlop.
Bryza wiejąca od strony morza sprawia, że nadmorskie powietrze jest wilgotne i wyjątkowo czyste. Porwane przez wiatr kropelki morskiej wody tworzą mgiełkę, która zawiera cenny jod, magnez, wapń i cząsteczki soli. Nawilża ona śluzówki, udrażnia nos, łagodzi stany zapalne i oczyszcza oskrzela oraz płuca.
Pobyt nad morzem to wspaniała terapia dla dzieci z alergią. Jeśli u małego alergika objawy alergii nie ustępują, a wręcz przeciwnie zaostrzają się, zapewne winowajcą są roztocza zamieszkujące w nadmorskich domkach letniskowych lub pokojach hotelowych. W zawilgoconych, drewnianych domkach kempingowych może także roić się od zarodników pleśni.
Choć czasem mocno wieje od morza, to wiatr ten nie szkodzi nawet sporym chorowitkom. Oczywiście nie możemy zapomnieć o cienkiej czapeczce lub chustce zasłaniającej dziecięce uszy. Silne podmuchy niczym morskie fale, masują skórę i pozytywnie wpływają na układ krążenia. W ogóle aby urlop był udany przyda się dobrze zaplanowana torba plażowa.
Morskie fale masując ciało usprawniają pracę układu krążenia i korzystnie wpływają na układ nerwowy. Kąpiel w morzu odpręża, rozluźnia mięśnie, hartuje i … zaostrza apetyt. Po morskich wojażach nawet największy niejadek łapczywie zmiata wszystko z talerza. Nie możemy jednak zapomnieć, że nasz Bałtyk nie należy do zbyt ciepłych (i czystych) akwenów. Dlatego podczas urlopu z dzieckiem tak istotne jest zachowanie równowagi pomiędzy kąpielami, a zabawami na plaży.
Światło słoneczne pobudza wytwarzanie witaminy D i dodaje energii. Niestety może też być dla dziecięcej skóry niezwykle groźne. Trzeba bardzo uważać, aby podczas zabaw na słońcu maluch nie poparzył swojej niezwykle delikatnej skóry. Nie zapomnij o kremie z dużym filtrem np. SPF 30, nakryciu głowy i zapasie picia dla Twojego smyka. Najlepiej zrezygnować z wizyty na plaży w czasie gdy promienie słoneczne są najsilniejsze, czyli w godzinach 11°°-16°°.
Czytaj więcej: Jak ulżyć dziecku podczas upałów?
Spacery brzegiem morza masują dziecięce stopy, a bieganie boso po piasku jest dla nich wspaniałym ćwiczeniem. Plaża to także fantastyczne miejsce na naukę chodzenia i biegania gdyż towarzyszące stawianiu pierwszych kroków upadki raczej nie są bolesne.
Pobyt nad morzem odpręża, koi nerwy, sprawia, że hartujemy się i wracamy radośniejsi. Po długim pobycie na wybrzeżu maluchy rzadziej chorują i łagodniej przechodzą ewentualne infekcje. Dodatkowo szczęśliwy szkrab jeszcze przez długi czas będzie wspominał harce w wodzie, stawianie babek z piasku i inne nadmorskie atrakcje.
Istnieje też szansa na to, że maluch, który do tej pory nie miał apetytu i bał się próbować nowych potraw nagle polubi ryby i inne nadmorskie specjały. Musimy tylko uważać, aby jego dieta nie składała się głównie z frytek, gofrów, lodów z kolorową posypką i innych czyhających na smyka ulicznych ‘pyszności’.
Zdjęcie: Pixabay.com
Miłośniczka kotów, kuchni azjatyckiej i drinków z parasolką. Uzależniona od cappuccino. Prywatnie matka swojego syna, żona swojego męża, wielbicielka swoich przyjaciół.