Na dniach będziesz ojcem, a może właśnie nim zostałeś? Cieszysz się jak głupi! Wiadomo, narodziny dziecka to wielka radość i szczęście. Ale jednak gdzieś tam, z tyłu głowy, czai się obawa o to, czy sobie poradzisz. Nic w tym dziwnego. Na drodze każdego ojca stoi przecież wiele wątpliwości i pułapek. Każdy z nas – tatusiów – obawia się tego, czy się sprawdzi w nowej roli. Jeśli też tak masz, zapoznaj się z pięcioma najczęściej popełnianymi błędami przez tatusiów.
To najczęściej popełniany błąd. Młodzi ojcowie boją się, że zrobią dziecku krzywdę w trakcie wykonywania nowych dla siebie obowiązków. Jasne, że przy małym dziecku trzeba być delikatnym, ale bez przesady. Dziecko nie jest z porcelany. Przy zachowaniu odrobiny ostrożności tatusiowie mogą w pełni poradzić sobie we wszystkich obowiązkach – naprawdę wszystkich. Często jest tak, że tatusiowie ograniczają opiekę nad dzieckiem do tych „dobrych” chwil, oddając mamusi dziecko, gdy tylko zacznie płakać. To błąd! Odwagi i cierpliwości, panowie! Jeżeli tylko będziemy chcieli, wszystkiego możemy się nauczyć. Nie warto rezygnować na starcie bo „nie umiemy”, lecz właśnie – nie bać się i po prostu „dać radę”.
Jasne, że w Internecie można znaleźć całe setki wyznaczników, co dziecko „ma obowiązek” robić w danym miesiącu życia. Tatusiowie często patrzą na takie „check-listy” i – o zgrozo! – stwierdzają, że ich dziecko się spóźnia. Spokojnie! Jak mawiały nasze babcie – „wszystko w swoim czasie zacznie”. Nadmierna ambicja, to kolejny błąd młodych tatusiów. Każde dziecko jest inne, rozwija się w swoim własnym tempie, a takie porównywanie tylko szkodzi. Nie możemy przecież na siłę próbować na przykład sadzać naszego malucha, jeżeli on sam tego nie próbuje – bo zwyczajnie nie jest jeszcze na to gotowy.
Często we współczesnym świecie, w pogoni za pracą młodzi ojcowie nie mają czasu na to, by poświęcić go swoim dzieciom. Czasami, w tygodniu dziecko niemal nie widzi się z ojcem, a ten z kolei planuje nadrabianie zaległości w weekend. To błąd, bo odbiera dziecku poczucie stabilizacji i stawia go w sytuacji, w której „ma ojca, ale jakby go nie było”. Lepiej zawalczyć i zadbać chociażby o kilka minut dla dziecka ale za to codziennie. Świetnym pomysłem jest wieczorne kąpanie z tatą lub lektura książki na dobranoc.
Wielu młodych tatusiów ma przekonanie, że od razu muszą pokazać „kto tu rządzi” (szczególnie jeśli mają syna). Autorytet to dobra rzecz, ale wielu z nas zupełnie źle się zabiera do jego budowania. Przede wszystkim młodzi tatusiowie zapominają, albo wręcz nie zdają sobie sprawy z tego, że dla dziecka i tak są we wszystkim „naj”, a ten wrodzony autorytet wystarczy tylko utrzymać. Jak to zrobić? Po prostu pozostać sobą. Wbrew pozorom dzieci bez trudu dostrzegają nasze błędy oraz niewiedzę. Z kolei sztuczne budowanie autorytetu krzykiem i udawaniem, że jesteśmy nieomylni bardzo szybko obróci się przeciwko nam.
Wielu tatusiów z pewnością spotkało się z sytuacją, kiedy ich dziecko, przejęte wydarzeniami dnia, zaczęło opowiadać o tym, jak dwaj koledzy w przedszkolu pobili się i była „afera”. Jasne, dla nas takie historie nie mają zwykle wielkiego znaczenia. Przecież te problemy są błahe, a my – dorośli – mamy na głowie inne, ważniejsze rzeczy. Musimy jednak pamiętać, że dziecko patrzy na świat w zupełnie innej skali, i co innego jest dla niego ważne. Zdecydowanie warto poświęcić swój czas i swoją uwagę, by wysłuchać dziecka i tego, co ma do powiedzenia – przekazujemy mu wtedy jasną informację, że jest dla nas ważne i zawsze chcemy je wysłuchać.
Na młodych tatusiów czyha wiele różnych pułapek i z pewnością też nie raz popełnimy jeszcze wiele błędów. Tak naprawdę najważniejsze, by zapamiętać, że niezależnie od wszystkiego błędy zdarzają się zawsze i każdemu. Ważne by je na bieżąco eliminować. W końcu nikt z nas nie urodził się przecież rodzicem idealnym.
Zdjęcie: Fotolia by © Hannes Eichinger
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl