Po porodzie przeprowadzonym metodą cesarskiego cięcia zostaje pamiątka w postaci mniej lub bardziej estetycznej blizny. Kobiety mają do niej różny stosunek. Niektóre traktują ją właśnie jako pamiątkę po najważniejszym wydarzeniu w swoim życiu, ale zazwyczaj to ta mniejsza część z nas. Zdecydowanie częściej uznajemy ją za szpecącą pozostałość, której najchętniej pozbyłybyśmy się całkowicie, zakryły tatuażem lub smarowały "cud" maścią tak długo, aż będzie praktycznie niewidoczna. Szukamy magicznego sposobu i smarujemy, smarujemy, smarujemy. W odpowiedzi na tę potrzebę na rynku pojawiły się plastry na rany pooperacyjne, przeznaczone do stosowania między innymi na blizny pozostałe po cesarskim cięciu. Mają być wygodne w użyciu i skuteczne. A jakie są w rzeczywistości, i najważniejsze czy faktycznie działają?
Ilość porodów zakończonych cesarskim cięciem znacznie wzrosła w ostatnich dekadach. Na szczęście czasy gdy blizna po cesarce była mega widoczna i zostawała na całe życie już w minęły. Zmienił się bowiem sposób cięcia. Wcześniej polegało ono na cięciu pionowym - wykonywano je wzdłuż środka brzucha, od pępka aż do spojenia łonowego. Rana była duża i widoczna. Obecnie, cięcie robi się w poprzek brzucha, tuż nad łonem. Rana jest znacznie mniejsza, długości 8-15 cm i ok. 3 mm szerokości. Takie znamię z łatwością schowamy pod bielizną czy bikini. Cięcie pionowe wykonuje się już tylko w wyjątkowych przypadkach. Na ostateczny wygląd blizny w ogromnej mierze wpływa pielęgnacja "po". Oprócz względów estetycznych warto pamiętać, że szybkie i właściwe gojenie się rany po cc to również mniejszy ból i dyskomfort fizyczny.
Na początku rana będzie wyglądała jak intensywnie różowa kreska. Z czasem zacznie blednąć. A gdy zdejmiemy szwy i całkowicie się zagoi, wkraczamy do akcji
Do pewnego momentu najpopularniejszym remedium na bliznę po cesarce było stosowanie maści, ewentualnie żeli silikonowych, czy kremów z kwasem hialuronowym. Lekarze polecali cebulową maść wygładzającą (np. Cepan lub Contratubex). Jednak już od dłuższego czasu popularnością cieszą się silikonowe plastry Sutricon, które w internecie mają bardzo dobre opinie.
Leczenie za pomocą plastrów zaczyna się po tym, jak rana się zamknie. Najlepsze efekty osiąga się przy codziennej wymianie plastra. Cała terapia trwa od 2 do 6 miesięcy.
Jak to działa? Zawarta w plastrze substancja czynna równomiernie wnika w bliznę, minimalizując parowanie wody i jednocześnie umożliwia dostęp tlenu. Materiał (silikon) jest tak elastyczny jak nasza własna skóra.
Jak już wspomniałam plastry silikonowe mają bardzo dobre opinie i w zasadzie nie znalazłam żadnej mamy, która uznałaby że nie warto było ich stosować. Oczywiście pojawiają się minusy ale dotyczą one sposobu stosowania, czy bardziej nieumiejętnego stosowania w początkowym okresie, niż osiągniętych rezultatów, np. mamy zwracają uwagę na problemy z właściwym naklejeniem plastra na początku kuracji (później łapią wprawę i idzie gładko), często zapominają zdjąć plaster do kąpania (też w początkowych etapach), narzekają że plaster raczej nie wytrzymuje 5 dni, jak pisze producent. No i oczywiście jest jeszcze kwestia ceny (5 plastrów to wydatek w zależności od tego gdzie kupujemy 110 - 160 zł). Na dwumiesięczną kurację będziemy potrzebować 2 - 3 opakowań, więc nie tak znowu mało. Jeśli leczenie potrwa 4 lub 6 to odpowiednio więcej. Poza tym same superlatywy, między innymi:
Ja osobiście nie rodziłam przez cesarskie cięcie, ale jestem bardzo ciekawa, czy któraś z Was próbowała tych plastrów, a może stosowała i maści, i plastry, i może porównać, doradzić. Jeśli tak, podzielcie się z nami swoim doświadczeniem w komentarzach.
Przeczytaj również:
Ile można mieć cesarskich cięć? >>>
Zdjęcie: Fotolia.pl by M_Artem Furman All rights reserved
Zobacz wideo:
Prywatnie mama trzech przesłodkich dziewczynek Hani, Oli i Wiktorii, które zajmują jej wszystkie wolne i te mniej wolne chwile. Zwolenniczka noszenia w chuście, wychowywania dzieci w bliskości z rodzicami i kochania ich takimi, jakimi są. Nieustannie poszukuje dobrych odpowiedzi i "sposobu na dziecko".