O instynkcie macierzyńskim pisze i mówi się wiele. Nikt nie zaprzecza jego istnieniu, choć tak naprawdę tylko matki wiedzą, co on w rzeczywistości oznacza. Za sprawą instynktu macierzyńskiego kobieta już w parę sekund po urodzeniu dziecka, w miarę łatwo potrafi odnaleźć się i prawidłowo zachować w nowej sytuacji. A jak wygląda sprawa w odniesieniu do ojca?
Nic na istnienie instynktu ojcowskiego nie wskazuje. Wręcz odwrotnie – mężczyzna wobec nowo narodzonego dziecka czuje się bezradny … jak dziecko. I choć teoretycznie ojcem jest już dobrych kilka miesięcy, bo w końcu cały okres ciąży. W praktyce rola ojca nie przychodzi z łatwością.
Podobnie rzecz wygląda w sferze więzi. O ile bowiem relacja matka – dziecko kształtuje się jeszcze przed narodzinami, o tyle relacja ojciec - dziecko na dobrą sprawę zaczyna się dopiero po narodzinach dziecka. Nie dziwi więc fakt, że wielu mężczyzn na autentyczne utożsamianie się ze słowem „ojciec” potrzebuje trochę czasu. Czasami stanowi to przyczynę niepokoju młodych ojców, którzy z powodu braku, tak żywej jak u matki, relacji z dzieckiem, niesłusznie poddają w wątpliwość swoją zdolność do pełnienia roli ojca.
Ogromne znaczenie w budowaniu więzi z dzieckiem ma ilość czasu jaką ojciec mu poświęca oraz sygnały zwrotne wysyłane przez dziecko pod adresem taty. Sygnałem tym może być zaciekawione spojrzenie, pochwycenie w rączkę tatusiowego palca czy, po kilku tygodniach od chwili narodzin, pierwszy świadomy uśmiech. Niewątpliwie jednak ojcowie muszą w tym względzie uzbroić się w cierpliwość, a chcąc jak najszybciej nawiązać ze swoim maleństwem relację – spędzać z nim jak najwięcej czasu. W tej też kwestii psychologowie są nadzwyczaj zgodni jednogłośnie twierdząc, że czas poświęcony dziecku (zarówno temu maleńkiemu jak i większemu), nigdy nie jest czasem zmarnowanym.
Bycie ojcem jest więc długotrwałym procesem, którego zarówno koniec jak i początek, jest praktycznie niemożliwy do uchwycenia.
Zdjęcie: Fotolia by © Fanfo All right reserved