Przyszedł mój poradnik żywienia małego dziecka, który zamówiłam pod koniec ciąży. Zapisałam się do Klubu Mam BoboVita i po prostu o nim zapomniałam. Poród, opieka nad maleństwem, przemeblowanie – nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Poradnik przyszedł gdy Zosia skończyła 4 miesiące, wówczas zaczęłam zastanawiać się nad rozpoczęciem rozszerzania diety. Czy się u nas sprawdził?
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to intensywne barwy - poradnik aż tryska kolorem. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie, że jest to folder reklamowy. Ot ładnie wydana książeczka, ale po kilku minutach okazało się, że poradnik jest ciekawie napisany i zawiera interesujące treści:
Jeżeli jesteś zainteresowana poradnikiem, możesz zamówić go tu:
1. dostajemy praktyczną ściągawkę – jak zacząć? W jakiej kolejności? jakie pokarmy wprowadzić? - czyli plan 5 kroków urozmaicania diety.
Zdecydowanie podoba mi się fakt, że dostaję gotowca. Nie muszę się zastanawiać od jakiego słoiczka zaczynać, który wprowadzać jako kolejny, jak długo podawać jeden smak, czy najpierw warzywa, czy owoce itd. Wszystko przemyśleli eksperci żywienia z BoboVity. Po przeczytaniu 1 kroku wystarczyło zrobić listę zakupów i pojechać do sklepu.
2. miejsce na notatki z każdego kroku
Korzystam sumiennie, wpisuję co Zosia zjadła, ile i jaka była jej reakcja. Powoli już zauważam, że niektóre pokarmy lubi bardziej, inne mniej:)
3. liczne wskazówki motywujące
Niestety ale moje dziecko wygląda na niejadka :( Rozszerzanie diety w naszym przypadku nie jest „bułką z masłem”, a raczej ciągłym próbowaniem i przekomarzaniem się. Ale nie dajemy za wygraną, ponieważ ważne aby stale próbować i nie zniechęcać się, gdyż dziecko może potrzebować kilku prób by polubić dany smak. Zobaczymy…
Poradnik BoboVita jest nie za długi, nie za krótki, taki w sam raz. Jeśli potrzebujemy więcej informacji, możemy zadzwonić na infolinię, gdzie czekają specjalistki żywienia. Ja nie miałam takiej potrzeby. Dzięki poradnikowi mamy za sobą pierwsze 4 tygodnie rozszerzania diety. Moje dziecko zjada już brokuł, marchewkę, kalafiora, jabłko i banana, a ja już mam plan na kolejne zakupy.
Za chwilę kończymy krok 1. i przechodzimy do 2. „Wprowadzamy śniadanie”.
Sylwia (27 lat), mama Zosi