Wiele osób sądzi, że dziecko umacnia związek – czyni go silniejszym, bardziej doświadczonym i zespolonym. W praktyce jednak przyjście maluszka na świat nierzadko rozpoczyna ciąg niekończących się wyrzutów i kłótni. Pojawiają się ciche dni, spada jakość i częstotliwość seksu, a partnerzy, zamiast większej miłości, odczuwają rozgoryczenie i zmęczenie. Dlaczego tak się dzieje i jak zażegnać kryzys?
Choć przyszli rodzice często tworzą pełne szczęścia wizje życia z małym dzieckiem, naukowcy studzą te oczekiwania. Z badań wynika bowiem, że pojawienie się nowego członka rodziny ma raczej destruktywny wpływ na związek. Dowodzi tego między innymi analiza oceny jakości związku, która została przed laty przeprowadzona u 218 par (134 z nich miało dzieci) – wyniki opisano w „Journal of Personality and Social Psychology”.
Okazało się, że aż 90% par, które miało potomstwo, doświadczyło kryzysu w związku po narodzinach pociechy. Znaczne pogorszenie się relacji dotyczyło przede wszystkim sfery intymnej.
Wniosek z powyższego badania jest niestety dość prosty – ryzyko osłabienia więzi z partnerem bardzo rośnie, gdy para oczekuje przyjścia na świat potomstwa. Pytanie, dlaczego właściwie tak się dzieje? Specjaliści prowadzący terapie par wymieniają tutaj kilka najczęstszych przyczyn.
Wyobraźmy sobie ludzi, którzy śpią, ile mogą, wychodzą, kiedy i gdzie chcą, swobodnie rozmawiają przy stole ze znajomymi, mogą spokojnie odpocząć po pracy, mają czas na swoje hobby i są pełni energii, bo nikt nie przerywa im nocnego snu.
W pewnym momencie para ta wchodzi w zupełnie nowe życie. Brak snu, brak możliwości swobodnego wyjścia, skupienie się w 100% na bardzo angażującym dziecku, często niemal zero odpoczynku – wszystko to można sobie wyobrażać przed narodzinami pociechy, ale rzeczywisty kontakt ze zmianami jest zazwyczaj znacznie bardziej męczący niż wyobrażenia. I przekłada się na relacje partnerów.
Badania dowodzą, że fizyczne zmęczenie – a o takie łatwo przy małym dziecku, zniechęca nas do kontaktów z ludźmi i sprawia, że trudniej nam wykrzesać z siebie życzliwość czy optymizm. Co więcej, zmęczenie powoduje wzrost irytacji i nerwowość, a co się z tym wiąże – większą podatność na konflikty.
Mężczyzna, który pracuje zawodowo i często nie ma pełnej świadomości, jak wyczerpująca jest opieka nad małym dzieckiem, nierzadko oczekuje, że partnerka „siedząca w domu” zadba o komfort całej rodziny. Liczy na to, że w domu będzie czysto, a na stole będzie stał ciepły obiad. Młoda matka oczekuje natomiast, że jej partner wróci z pracy i odciąży ją w obowiązkach, aby ta mogła choćby spokojnie wziąć prysznic. Rozczarowanie pojawiające się po obu stronach to podłoże wielu kłótni.
W omówionym powyżej badaniu zauważono, że pary, które miały bardzo wysoki status finansowy, znacznie częściej deklarowały, że dziecko wpłynęło pozytywnie na ich związek. Można więc przypuszczać, że u pozostałych badanych to między innymi duże wydatki miały wpływ na atmosferę w związku. Nie bez znaczenia są także obawy o to, jak partnerzy poradzą sobie po urlopie macierzyńskim – w wielu miastach brakuje publicznych żłobków, a prywatne kosztują nawet tysiąc złotych miesięcznie. Strach przed pogorszeniem się sytuacji materialnej znacznie wpływa na relacje między partnerami i bywa ukrytym powodem pogorszenia się ich samopoczucia.
Zmęczenie, niska samoocena u matki, a także fakt, że dziecko śpi z rodzicami w łóżku – wszystko to ma wpływ na pogorszenie się życia erotycznego partnerów, a w przełożeniu na gorszą ocenę jakości związku.
Czy wobec tak wielu czynników młodzi rodzice mają jakiekolwiek szanse, aby znów poczuć szczęście w związku? Jak najbardziej – wymaga to jednak sporego nakładu pracy i wielu zmian. Od czego zacząć?
Nie atakując, ale mówiąc o swoich uczuciach. Przykład? Nie mów: „Bo ty zawsze myślisz tylko o sobie”, tylko „Jestem bardzo zmęczona i potrzebuję twojej pomocy”. Warto rozmawiać, bo zamykanie się w świecie niewypowiedzianych pretensji i żalów to droga w bardzo złą stronę.
W okresie, w którym występują trudności, partnerzy mają tendencję do skupiania się na swoich emocjach, oczekiwaniach i pretensjach. Warto się z tego otrząsnąć i choć przez chwilę postawić się w sytuacji drugiej strony. Spróbować zrozumieć, usprawiedliwić i być zwyczajnie życzliwym.
Seks i związana z nim bliskość ma ogromne, niedoceniane znaczenie dla związku. Dlatego właśnie najgorszym rozwiązaniem, jakie może wybrać para mająca problemy na tym polu, jest przeczekanie ich lub unikanie rozmów na ten temat. O seksie należy rozmawiać i trzeba podejmować próby poprawy relacji pod tym kątem. Taką poprawę może przynieść zwiększenie życzliwości dla siebie nawzajem, wprowadzenie podziału obowiązków czy randka od czasu do czasu.
Skoro o randkach mowa – wiele par z długim stażem na nie nie chodzi. Nie mamy czasu, pojawiają się trudności ze zorganizowaniem opieki nad dzieckiem, nie wiemy, gdzie warto by pójść i czy przetrwamy rozłąkę z pociechą. W końcu brak wyjść z partnerem staje się normą. Tymczasem, jak dowodzi raport „The Date Night Opportunity”, pary, które regularnie wychodzą na takie spotkania, są 3 x bardziej szczęśliwsze niż te, które tego nie robią. Dwukrotnie rzadziej też się rozwodzą.
Wniosek? Zatrudnijcie nianię, która zajmie się dziećmi raz w tygodniu albo poproście o pomoc kogoś bliskiego – i zacznijcie randkować. Przy odrobinie chęci i mobilizacji to naprawdę da się zrobić!
Co w sytuacji, gdy żaden ze sposobów nie działa i po prostu nie możecie się dogadać, odkąd macie dziecko? Słuszne rozwiązanie jest w takiej sytuacji tylko jedno – i jest nim terapia małżeńska. Jeśli nie wierzycie w jej skuteczność, to zachęcić was mogą wyniki badań, które zostały opublikowane w „Journal of Consulting and Clinical Psychology”. Wynika z nich, że spośród 134 nieszczęśliwych par, które zostały poddane terapii, 33% uznało później związek za całkowicie szczęśliwy. Dla tak dużego prawdopodobieństwa poprawy związku warto podjąć ten wysiłek.
Psycholog, redaktor. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, autorka dziesiątek artykułów ułatwiających Czytelnikom zrozumienie mechanizmów psychologii i wprowadzenie ich we własne życie. Regularnie podnosi swoje kwalifikacje i współpracuje z gabinetami w całej Polsce. Prywatnie szczęśliwa żona i mama.