Jedni wstydzą się swojej fizyczności i nigdy nie chadzają nago. Inni, ceniąc swoją wolność lubią spacerować po domu bez ubrania. Jednak w chwili gdy w domu pojawia się mały lokator rodzi się dylemat: zakładać majtki, czy nie?
Zanim pojawiło się dziecko paradowaliście po domu na golasa? Kompletnie bez znaczenia było czy pijąc poranną kawę macie na sobie majtki czy też nie? Gdy na świecie pojawił się maluszek karmiłaś piersią, a kwestia nagości nie stanowiła żadnego problemu. Wasze dziecko widocznie uspokajało się tuląc się do nagiego torsu taty, a wspólna kąpiel dawała wiele radości Wam obojgu.
Jednak smyk rośnie w zatrważającym tempie i bacznie obserwuje wszystko co dzieje się dookoła niego. A Ty coraz częściej wychodząc spod prysznica zaczynasz okrywać się szlafrokiem zastanawiając się, czy dziecko powinno oglądać nagie ciała swoich rodziców?
W bardzo wielu kulturach nagość nie jest niczym krępującym. Widok gołych piersi, pupy, czy genitaliów jest rzeczą absolutnie naturalną. Jednakże w naszym społeczeństwie golizna utożsamiana jest z seksualnością. Należy zatem liczyć się z tym, że dla naszego dziecka siusiak w końcu zacznie być atrybutem męskości, a imponujące piersi sąsiadki obiektem pożądania. To tylko kwestia czasu.
Nadanie znaczenia nagości zawsze ma odnośnik w kulturze. Nadzy Skandynawowie bez skrępowania korzystają z sauny. Nie ma nic niezwykłego i niepokojącego w tym, że cała rodzina siedzi nago zamknięta w drewnianej skrzynce. Tymczasem większość Polaków w takiej sytuacji czuje się niezręcznie i wstydliwie przysłania się ręcznikiem. I właśnie ta wąska granica pomiędzy tym co akceptowalne, a tym co niesmaczne sprawia, że tak trudno jednoznacznie określić jak postępować, aby nie zrobić dziecku krzywdy i nie wpłynąć negatywnie na jego późniejsze postrzeganie własnej seksualności.
Psychologowie są zgodni, że dzieci do trzeciego roku życia nie widzą w nagości nic niepokojącego. Często paradują z gołą pupą, doskonale znają piersi mamy i widok gołego rodzica nie jest dla nich zawstydzający. Maluchy nie znają pojęcia wstydu. To rodzice, a później i inni ludzie, swoim zachowaniem wyznaczają granice umownej przyzwoitości.
A zatem początkowo maluch traktuje goliznę zupełnie naturalnie. Dopiero około trzeciego roku życia zaczyna się gwałtowny rozwój seksualności. Dziecko przechodzi chwilową fascynację swoimi genitaliami. Jest z nich bardzo dumne, lubi ich dotykać i chętnie pokazuje je innym.
Później, mniej więcej w piątym roku życia pojawia się wstyd. Maluszek zaczyna zamykać drzwi do łazienki i nie chce opalać pupy na plaży.
Uczestniczący w życiu społecznym maluch szybko zauważa, że rodzice Stasia nie chodzą po domu bez ubrania, a mama Marysi nie opala się toples. W małej główce powstaje wówczas pytanie: ‘Czy z moimi rodzicami wszystko w porządku ?”
Dziecko doskonale wyczuwa Wasz stosunek do własnego ciała. Dlatego tak istotne jest zachowanie równowagi. Zarówno przesadne okrywanie jak i epatowanie golizną nie są dla dziecka najlepsze. Powinniśmy uczyć maluszka, że ciało jest czymś naturalnym i pięknym, ale w pewnych sytuacjach należy je zasłonić, a w pewnych można pozwolić sobie na odrobinę 'luzu'.
Udając, że sfera cielesności nie istnieje kształtujemy w dziecku przesadne poczucie wstydu. Z drugiej strony, nadmiernie eksponowanie ciała, a co więcej, uprawianie przy dziecku seksu wprowadza do jego życia niepotrzebny w tak młodym wieku erotyzm.
Sprawa golizny pozostaje zatem dylematem trudnym do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Z jednej strony nie chcemy, aby nasze dziecko nabrało wstydliwego stosunku do własnego ciała. Zależy nam, aby było pewne siebie, odważne, pozbawione kompleksów i purytańskiego skrępowania. Z drugiej strony obawiamy się, że epatując golizną wywołamy u dziecka skrępowanie i napięcie seksualne.
Co jest właściwe, a co nie? Czy wspólna kąpiel mamy z kilkuletnim synem lub taty z córką jest dobrym pomysłem? Czy oswajanie malucha z nagością i fizycznością pomaga wejść mu w późniejsze życie seksualne? Czy wychowywanie w przekonaniu, ze nasze ciało jest czymś absolutnie naturalnym nie jest lepsze niż udawanie, że ta sfera naszego życia nie istnieje.
Jedno jest pewne. Niezależnie od tego, jaki jest Wasz stosunek do własnego ciała musicie pamiętać, że wychowujecie osobę, która będzie żyła w społeczeństwie. Zarówno nadmierna pruderia jak i zbytnia swoboda mogą przeszkadzać dziecku w późniejszym nawiązywaniu poprawnych relacji z rówieśnikami. Seksualność jest skomplikowaną dziedziną naszego życia, dlatego i w tym przypadku umiar jest najlepszą strategią wychowawczą.
Zdjęcie: Fotolia by © George Mayer All rights reserved
Miłośniczka kotów, kuchni azjatyckiej i drinków z parasolką. Uzależniona od cappuccino. Prywatnie matka swojego syna, żona swojego męża, wielbicielka swoich przyjaciół.