Właśnie zdałem sobie sprawę, ile wartościowych rzeczy jestem w stanie nauczyć się od własnych dzieci. Obserwowałem sobie Młodego (młodszego braciszka Synka) podczas jedzenia. Właśnie minęło jakieś półtora miesiąca od jego urodzenia kiedy zauważyłem, że wyraźnie uspokaja się na widok odsłanianej piersi. Momentami nawet się oblizuje.
Może płakać, dławić się i nawet wpadać w spazmy. Wystarczy jednak, że Mama wyciąga okazałą pierś a on jak za sprawą czarodziejskiej różdżki uspokaja się. Pierś powoduje, że brzuszek przestaje burczeć i boleć. Jest to całkiem zrozumiałe. W tym momencie pierś kojarzy się z zaspokojeniem głodu. Kojarzy się z ciepłem, bezpieczeństwem i w rezultacie z błogostanem.
Są jednak chwile, kiedy Młody jest najedzony ale nadal niespokojny. Ponieważ mamy pewien kłopot z komunikacją, czasami trudno dociec o co tak naprawdę mu chodzi. Nie działa kołysanie, nucenie, poklepywanie, noszenie. Uspokajająco działa jednak widok piersi. Potrafi zasnąć oparty o nią swoim policzkiem. Wystarczy jednak, że Mama odsunie się a Młody budzi się i zaczyna płakać. Pierś jest przystawiana – zasypia. Odstawiana – dramat.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Zacząłem analizować swoje własne doświadczenia w tej kwestii i okazało się, że i mnie widok piersi uspokaja. Nie mówiąc już o dotyku. I co najważniejsze nie można mnie za to winić!
Do tej chwili nie zdawałem sobie sprawy jakie to ważne. Co więcej, sądzę, że nie powinienem walczyć z czymś co zakodowano u mnie w najwcześniejszych chwilach mojego życia. To tak jakbym zaczął zastanawiać się czy wydajniej funkcjonuje się na bezdechu czy nie.
To jasne, że dla własnego zdrowia psychicznego powinienem oglądać więcej damskich biustów.
W dzisiejszych czasach ludzie żyją w ciągłym pędzie – a co za tym idzie – również i stresie. Aby uspokoić się chodzą do lekarzy i zażywają leki o wymyślnych nazwach. A wystarczyłoby pokazać im damskie piersi. Gwarantuję, że natychmiast zapomną o codziennych troskach. To naprawdę nic trudnego.
Zastanówmy się. Piersi jest naokoło raczej pod dostatkiem. Stworzyła je natura. Rosną same. Są dla nas zdrowe. Czy można chcieć czegoś więcej?
Nasuwają się zatem dwa bardzo proste wnioski:
Źródło : www.tatablog.pl
Zdjęcie: © Haramis Kalfar