Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem, całymi dniami grało się w piłkę przed blokiem” – kto z współczesnych rodziców nie podpisze się chętnie pod takim zdaniem? Pewnie wielu. Dzisiaj jest inaczej. Często rodzice nawet najmłodszych dzieci dokładnie planują całe dnie od powrotu z przedszkola czy szkoły, do wieczora. Zapominają przy tym, że dzieciństwo powinno być okresem (niemal) całkowitej beztroski. Czy to właściwy kierunek? Według mnie, nie do końca. Na szczęście powoli to znów zaczyna się zmieniać i chyba najlepiej, gdy to „planowane dzieciństwo” ma rozsądne granice. No właśnie – rozsądne, czyli jakie?
W poniedziałek basen, we wtorek szkoła tańca, w środę nauka gry na pianinie, w czwartek koszykówka, a w piątek... Stop! To chyba nie do końca na tym polega. Nieważne, czy mamy w domu przedszkolaka, czy ucznia szkoły podstawowej, czy jeszcze starszego dzieciaka. Każde dziecko potrzebuje dzieciństwa. Takiego zwykłego, beztroskiego, szczęśliwego dzieciństwa, które nie będzie polegało na bieganiu od jednych zajęć dodatkowych do drugich, tylko na zwykłej, czasem – powiedzmy sobie szczerze – trochę łobuzerskiej zabawie.
Cóż, takie są dzieci i nie możemy im tego zabierać, nawet jeżeli uważamy, że takie zajęcia będą dla niego korzystne. Jeśli weźmiemy sobie do serca powiedzenie, że „dzieci są albo czyste, albo szczęśliwe”, to kolejne lekcje, dodatkowe zajęcia, w pełni zorganizowany plan, są właśnie takim „wyczyszczeniem” dzieciństwa. Zatem, może czasem warto odpuścić, aby nie okazało się po latach, że dzieciństwo naszych dzieci nie ma nic z wspólnego z beztroskim czasem świetnej zabawy. No właśnie, zabawy, która często bywa „brudna”, ale... właśnie o to chodzi. Niech dzieci lepiej zapamiętają, że dzieciństwo było czasem, kiedy nie musiały się spieszyć, by zdążyć na zajęcia, a jedynie wrócić na ustaloną wcześniej godzinę – i to zwykle umorusane od stóp do głów.
Wzór z własnego dzieciństwa? Właściwie, dlaczego by tego nie zrobić? Oczywiście nie będziemy kopiować ale zamiast gonić z zajęć na zajęcia, można po prostu wrócić do domu z naszym maluchem i spędzić z nim trochę czasu. Szczególnie tatusiowie lubią bawić się ze swoimi dziećmi w różne, kreatywne zabawy – tutaj najlepszym przykładem są klocki Lego. Zwykle tatusiowie kupują „dla synka” wielki zestaw, by na równi z nim układać najróżniejsze konstrukcje, albo – gdy zaśnie, bawić się już całkiem sami ;-). Warto więc – również dla naszego psychicznego zdrowia – „wybrudzić się” w zabawie z naszymi milusińskimi i być szczęśliwym.
Beztroska zabawa – szczególnie z rodzicem – jest najlepszą formą spędzania wolnego czasu przez dziecko i jest mu bardzo potrzebna. Ale nie tylko dziecku, nam - rodzicom również. Dzięki wspólnym zabawom budujemy więź ale także zapominamy o codziennym stresie. A co do zajęć dodatkowych, nie przekreślajmy ich całkowicie. Nie warto oczywiście pchać na siłę naszego malucha na wszystkie możliwe zajęcia, ale warto chociażby na próbę zaprowadzić go kilka razy na coś dodatkowego, coś co mu się spodoba i będzie dla niego korzystne, i przy okazji będzie dobrą zabawą.
Jak to jest więc z tym dzieciństwem? To chyba proste i pewnie dlatego takie trudne. Jak we wszystkim najlepiej zachować umiar i rozsądek. Każdemu dziecku przydadzą się dodatkowe zajęcia, jeżeli będą naprawdę dopasowane do jego potrzeb i chęci. Jednak trzeba pamiętać również o tym, by dać dziecku czas na beztroską zabawę. Jak zwykle, ostateczna decyzja pozostaje w gestii rodziców. I najlepiej podjąć ją właśnie tak, by zamiast biegania pomiędzy zajęciami, cieszyć się – wraz z dzieckiem – jego dzieciństwem.
Przeczytaj również:
Zdjęcie: Pixabay.com
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl