Zakupy, spacer po parku, mile spędzony czas na plaży – co łączy te miejsca? To, że wasze dziecko może się tam właśnie zgubić. Na pewno każdy z nas słyszał chociaż raz komunikat w supermarkecie o tym, że Jasio czeka na rodziców w punkcie informacyjnym. Pewnie wiele razy słyszeliśmy również o akcjach poszukiwawczych, bo gdzieś zgubiło się dziecko. Czy nasze skarby wiedzą, co zrobić, jeżeli się zgubią? Czy na pewno wiemy, co powinno wiedzieć nasze dziecko, by umieć sobie poradzić? Zapraszam do krótkiego poradnika na ten właśnie temat.
To najważniejsza zasada – nie bać się. Jasne, że sytuacja, w której nagle mama i tata gdzieś znikają może sprawić, że dziecko wpadnie w panikę i strach. Ale musimy nauczyć go, by umiało sobie poradzić w takiej sytuacji. Jak to zrobić? Pierwszą zasadą powinno być spokojne rozejrzenie się wokół – niemal zawsze jest tak, że rodzice tak naprawdę są tuż obok – ot, zniknęli za jedną z półek, czy skręcili w alejkę w supermarkecie, czy też to dziecko popatrzyło na nie ten, co trzeba parasol na plaży.
Poprosić o pomoc – to kolejna rzecz, którą musi umieć nasze dziecko. Możemy sami wraz z nim pobawić się „w zagubienie” i udawać, że się zgubiło aby samo musiało podejść do nas i udawać, że jesteśmy kimś obcym, a ono prosi nas o pomoc. To dobry pomysł na oswojenie się z taką sytuacją i pokonanie wstydliwości przed prośbą o pomoc. Najlepiej szukać pomocy w najbliższym sklepie, kiosku ruchu, czy – jeżeli zgubiło się na przykład na plaży – u ratownika. Oczywiście policjant jest też dobrą opcją, gorzej ze znalezieniem go w pobliżu ;)
„Jaś” – taka odpowiedź, na pytanie „jak się nazywasz, dziecko?” sprawi, że każdy dorosły widząc zagubione dziecko, westchnie ciężko. Nazwisko i adres są podstawowym zestawem informacji, jakie powinno znać każde dziecko. Dzięki nim będzie o wiele łatwiej pomóc dziecku, które się zgubiło – na przykład wezwana przez przypadkowego przychodnia straż miejska lub policja będzie wiedziała, dokąd udać się z maluchem.
Druga informacja, jaką dziecko powinno pamiętać to gdzie pracują rodzice (o ile nie jest to mała rodzinna firma w dużym mieście) – tym bardziej, że często wystarczy już nawet nie pełny adres, ale sama informacja o miejscu pracy – na przykład urząd, szkoła czy stacja benzynowa. To również daje wiele możliwości na bezpośrednie odstawienie dziecka pod opiekę rodzica.
Dodatkową pomocą okazują się współczesne gadżety, które umożliwiają napisanie imienia i nazwiska dziecka, jego adresu i/lub numeru telefonu do nas. To naprawdę fajne rozwiązanie. Oczywiście korzystamy z niego nie po to aby dziecko było w stanie je odczytać. Taka wizytówka przyda się przede wszystkim dorosłym. Może się przecież zdarzyć, że mimo rozmów dziecko będzie tak zestresowane sytuacją, iż po prostu zapomni jak się nazywa i gdzie mieszka.
Adresówki znajdziemy wszyte w kurtkach, spodniach czy plecakach. Wystarczy wypełnić je wodoodpornym flamastrem. Niestety nie jest to standard, jeśli nie macie takiej adresówki, możesz ją zamówić w internecie (znakomita większość to wygodne w użyciu naprasowanki lub po prostu metki do wszycia). Inna opcja - bransoletki na rękę z danymi dziecka. Ale oczywiście to tylko wspomagacze. Rozmowa z dzieckiem zostaje podstawą.
Z powyższych rad najważniejszym tak naprawdę punktem jest ten pierwszy – przygotowanie dziecka do sytuacji, w której się gubi. Tylko wtedy, gdy będziemy ćwiczyć z nim „zgubienie się” i w praktyce sprawdzać jego wiedzę, związaną z tą trudną sytuacją, będziemy mieć większą pewność, że gdy zajdzie taka potrzeba poradzi sobie samo znakomicie.
Zdjęcie: Pixabay.com CC0
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl