Stres to przekleństwo dosięgające wszystkich ludzi. Nic w tym dziwnego. Konieczność utrzymania miejsca pracy, zdążenia na umówione spotkanie, a niekiedy nawet przebywanie z rozbrykanym maluchem, to czynniki silnie stresogenne dla dorosłych. Trzeba jednak pamiętać, że dzieci to również ludzie i tak samo odczuwają stres. Z tą różnicą, że o ile my – dorośli potrafimy sobie z nim radzić, to dzieciom bardzo często trzeba w tym pomóc.
Stres to reakcja organizmu na różnego typu trudności, najczęściej związane z różnymi zmianami. Podczas swojego życia wszyscy nabywamy umiejętności radzenia sobie ze stresem, niemniej jednak tę naukę każdy z nas zaczyna od zera. W najgorszej sytuacji są oczywiście noworodki, które rodząc się, napotykają wielkie zmiany. Zupełnie nowy świat, ludzie, głosy, światło, zimno, ból, głód - to wszystko to niezwykle silne przyczyny stresu. Z czasem maluchy przyzwyczajają się do tych zmian a ich poziom stresu opada, ale zaraz pojawiają się następne: nowa niania, przedszkole, szkoła, pierwszy samodzielny wyjazd ... I tak w kółko.
Stres dziecka może uzewnętrznić się w postaci objawów psychicznych, takich jak silna obawa czy strach, ale bardzo często towarzyszą mu również objawy fizyczne. Najczęściej spotykane to:
W wyniku długotrwałego stresu dochodzi również do osłabienia ogólnej odporności dziecka, co powoduje częste przeziębienia.
Przede wszystkim musimy pamiętać, że przyczyny stresu dziecka zmieniają się wraz z wiekiem. Drugą równie ważną sprawą jest to, że teoretyczna sytuacja stresogenna jedno dziecko może doprowadzić do paniki, a dla innego jest czymś zupełnie normalnym. Dlatego niezwykle ważna jest obserwacja i poznanie reakcji własnego dziecka. Niezależnie jednak od tego, co powoduje niepokój u malca należy postarać się o unikanie lub w miarę możliwości zmniejszenie takiego czynnika.
Stres jest konieczny człowiekowi do życia, ponieważ wyzwala reakcje obronne wskazując na zagrożenia. Jednakże gdy trwa zbyt długo i powtarza się bardzo często, powinno się z nim walczyć niezależnie czy występuje on u dziecka, czy u dorosłego.
Zdjęcie: Fotolia fot. by © Miredi
Ukończyłam Akademię Medyczną w Poznaniu. Dzięki temu, że jestem mamą dwójki niesfornych przedszkolaków, moja wiedza teoretyczna wyniesiona z uczelni została skorygowana i uzupełniona o praktykę.
Od 2012 roku prowadzę własną firmę Corpicorn, dzięki czemu wiem, że bycie mamą nie przeszkadza w spełnianiu zawodowych zamierzeń.
Prywatnie uwielbiam dobre książki, a w ramach odpoczynku haftuję.