Lato w mieście jest rozwiązaniem tylko chwilowym, bo organizm potrzebuje czegoś więcej. Na urlop z dzieckiem warto wybrać taki cel podróży, aby zmienić klimat. Nie chodzi tu od razu o dalekie wyjazdy. Jeśli mieszkacie nad morzem, postaraj się przez co najmniej dwa tygodnie pobyć w górach i na odwrót – z gór, pojedź nad morze. Dla mieszkańców pozostałej części kraju wyjazd nad morze, jeziora czy w góry i tak będzie zmianą klimatu. I to jest bardzo dobra baza odpornościowa dla dziecka.
Codzienne menu twojej pociechy powinno być bogate w witaminy i składniki odżywcze, a o to latem nietrudno. Zadbaj o to, aby zawierały wartościowe składniki, m.in. DHA (z grupy omega-3), witaminę D, witaminę C (na odporność: głównie w natce pietruszki, cytrusach). Podczas wakacji, gdy jest szerszy dostęp do owoców, warzyw czy ryb, łatwiej jest o zachowanie tych zasad. Jednak również po 1 września podtrzymuj dobre nawyki, bo dzięki temu zmniejszysz ryzyko wystąpienia infekcji.
Choć zazwyczaj poranki spędzamy w biegu, zwróć uwagę, aby dziecko nie wychodziło z domu bez śniadania. Daje ono energię na resztę dnia. To najważniejszy, często niedoceniany, posiłek. Śmieciowe przegryzki ze sklepików szkolnych w żadnym razie go nie zastąpią.
Podczas wakacji dzieci biegają, pływają, jeżdżą na rowerze. Gdy zaczyna się rok szkolny, siłą rzeczy możliwości dużej aktywności ruchowej nieco maleją. Mimo to staraj się tak zorganizować swojej pociesze czas, by uwzględniał on ruch. Aktywność na świeżym powietrzu wzmacnia organizm w walce z infekcjami. Nie zastąpi jej sport uprawiany na hali czy nawet kryty basen. Owszem, podtrzymają sprawność, ale odporności nie zbudują. Nie musi to być duży wysiłek fizyczny – wystarczy spacer, zabawa czy – dopóki pogoda pozwoli – rower lub rolki. Skakanie po kałużach da dziecku podwójną korzyść: rozładuje napięcie, a jednocześnie będzie go hartować.
W weekendy róbcie wypady za miasto w rejony, gdzie jest mniej spalin (na przykład do lasu). To jak swoiste doładowanie wewnętrznego akumulatora. Gdy masz czas i możliwość, weź pod uwagę krótki wyjazd nad morze. Szczególnie jesienią może to się okazać korzystne dla odporności organizmu nie tylko dziecka, ale także twojej. Gdy nad morzem wieje, w powietrzu jest więcej niezwykle korzystnego jodu.
W nocy organizm się regeneruje i dlatego powinno się spać nieprzerwanie przynajmniej osiem godzin. Jeśli maluch późno zasypia, a musi wstać na 8 do szkoły, zaczyna chorować. We wrześniu problemem jest zazwyczaj przestawienie się z wakacyjnego późnego zasypiania i późnego wstawania na „szkolne” normy. Dlatego już w sierpniu zacznij przyzwyczajanie dziecka. Nie zapominaj też o codziennym porządnym przewietrzeniu pokoju.
Nie da się uniknąć stresu, szczególnie jeśli dziecko zaczyna edukację, możesz zmniejszyć jednak jego poziom. Staraj się łagodnie przeprowadzić malucha przez pierwszy, najtrudniejszy etap adaptacji. Niech czuje i wie, że ma w tobie wsparcie.
Właściwe mycie rąk, nie tylko polewanie ich wodą, po każdym przyjściu do domu to podstawa. Ryzyko przyniesienia zarazków ze szkoły jest wówczas znacznie mniejsze.
Liczne badania udowodniły, że kluczową rolę w kształtowaniu odporności niemowląt i małych dzieci odgrywają dwa składniki kwasy DHA (z rodziny omega-3) i witamina D. Koniecznie jednak zwróć uwagę na pochodzenie DHA. Najbezpieczniejsze, bo wolne od zanieczyszczeń, jest to pozyskiwane z alg morskich hodowanych w kontrolowanych warunkach. Badania naukowe przeprowadzone z udziałem dzieci wykazały, że przyjmowanie DHA zwiększa odporność nawet o ponad 60 proc. Witamina D wpływa korzystnie na układ kostny, lecz także na odporność. Spytaj też lekarza rodzinnego, co sądzi o specjalnej szczepionce (rodzaj zabezpieczenia osłabionego organizmu).
Autor: Daria Zabłocka-Sikorska
Zdjęcie: Fotolia by © Marzanna Syncerz