Za kilka miesięcy minie pięć lat mojego bycia ojcem. Nawet nie wiem, kiedy ten czas minął. Narodziny, pierwsze dni, tygodnie, miesiące i – nagle – lata. Gdy już dotarło do mnie, ile czasu minęło, zacząłem zastanawiać się, jak cały ten okres wpłynął na moje życie. Co się w nim zmieniło po narodzinach Szymona na gorsze, a co na lepsze?
Po narodzinach dziecka zmienia się układ w rodzinie. Noce są zarwane, wieczorów w zasadzie nie ma i często wzajemne stosunki między małżonkami ulegają, delikatnie mówiąc ... ochłodzeniu. Mąż nie ma już żony tylko dla siebie i odwrotnie. Między nimi jest dziecko, które – zwłaszcza na początku – wymaga ogromnej ilości czasu. Po narodzinach tak to wygląda przez jakiś czas i ... po prostu trzeba to przetrzymać.
Jaki wyskok? Gdzie? Pomijając zmęczenie i nieprzespane noce, odpadły nam spontaniczne wyjścia z domu. Po narodzinach dziecka zero spontanu. Każde wyjście z domu tylko we dwójkę musiało być szczegółowo zaplanowane, z zapewnieniem mu opieki i zaplanowaniem sytuacji awaryjnych. Przy okazji odkryliśmy, jak dużą pomocą mogą posłużyć nam nasi rodzice. Wszak u dziadków nasz maluch był najbezpieczniejszy.
Jak to było ze spacerami przed narodzinami Szymona? Patrzyliśmy przez okno, jest fajnie więc zabieraliśmy dokumenty, klucze i już. Po zostaniu rodzicami na najkrótszy spacer trzeba było zabrać cały ekwipunek: strój na przebranie (a najlepiej dwa), dodatkowe, cieplejsze ubranko, mleko, pieluchy na zmianę, krem na słońce, zabawki. I biada nam, jeżeli zapomniało się czegokolwiek z listy. Tak samo było z każdym innym wyjazdem czy odwiedzinami, zwłaszcza na początku, gdy jeszcze nie znaliśmy w pełni potrzeb naszego malutkiego dziecka.
Do powyższych „minusów” rodzicielstwa można przywyknąć lub po prostu je obejść, jednak ekonomia to już coś, co możemy poważnie odczuć. W tej kwestii musimy liczyć się ze wzrostem kosztów utrzymania – niestety. Dziecko kosztuje dużo i wymaga wielu zakupów. Począwszy od mebli czy wózka, przez ubranka, a kończąc na mleku i szczepionkach. O tym również trzeba pamiętać, bo części wydatków po prostu nie unikniemy. Pomaga planowanie i racjonalizacja.
Oczywiście, na początku wszyscy nasi przyjaciele i znajomi gratulowali i chętnie wpadali do nas z wizytą. Ale potem, gdy bardziej „wkręciliśmy się” w wychowanie Szymona, kontakt pozostał nam niemal tylko z tymi, dzieciatymi. Dziwnym trafem, tylko Ci rozumieli, że czasem nie mieliśmy sił na spotkanie, że nasze tematy ograniczyły się głównie do dzieci i nawet, jeżeli już się umówiliśmy, możemy nie przyjechać w ogóle, albo sporo spóźnieni „bo dziecko”. I to się niestety zdarza bardzo często.
Zaraz, zaraz. Powyżej wypisałem pięć rzeczy, które – moim zdaniem – zmieniły się na „gorsze” po tym, jak zostałem ojcem. Ale narodziny dziecka nie pociągają za sobą wyłącznie zmian „na złe”. Co pojawia się po tej drugiej stronie ... ?
Gdy pojawia się dziecko, pojawia się również miłość. Niezależnie od tego, jak ciężki był poród, jak bardzo baliśmy się, uczucie, które pojawiło się, gdy po raz pierwszy przytuliliśmy nasze nowonarodzone dziecko, usłyszeliśmy jego pierwszy krzyk, wynagrodziło nam wszystkie trudy.
Cóż, powiedzmy sobie szczerze – faceci to takie dorosłe dzieci. Który z nas nie chciał wejść do sklepu z zabawkami i chociażby je pooglądać, że nie wspomnę o zakupie? Mając dziecko możemy sami przypomnieć sobie swoje dzieciństwo, bawiąc się z nim i kupując „dla niego” zabawki, które podobają się nam ;-) Szczególnie jeśli płeć dziecka i rodzica jest taka sama.
Cóż, my – ludzie – jesteśmy z natury próżni. Każdy z nas chce być doceniony, wiedzieć, że umie pomóc, że ktoś na niego liczy. I tutaj dziecko jest właśnie taką osobą. Mój Szymon nie raz już powiedział do mnie „dziękuję tato, że mi pomogłeś”. Czy potrzeba coś więcej?
Na supermarketowych parkingach wypatruję już od dawna miejsc, których powierzchnia jest oznaczona żółtym kolorem. A potem jeszcze ustawiam się do takiej samej kasy – przeznaczonej specjalnie dla rodziców z dziećmi – i na ustach pojawia mi się niewielki uśmiech satysfakcji. My, jako rodzice, mamy trochę łatwiej – to kolejna pozytywna zmiana, o której warto pamiętać.
Gdy urodziło się nam dziecko, zmieniliśmy podejście do naszego zdrowia. Zależało nam na tym, by wpoić mu zdrowe zasady żywienia od samego początku, a tym samym zmieniliśmy na bardziej zdrową, również własną dietę. Poza tym zaczęliśmy spędzać więcej czasu aktywnie, często na świeżym powietrzu. Dla nas narodziny potomka stały się świetnym argumentem właśnie ku temu, by przestawić swój styl życia na zdrowszy.
Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi czekających na narodziny jest pełnych obaw. Tak, narodziny dziecka zmieniają wszystko w życiu – nasze przyzwyczajenia, nasze zwyczaje. Nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić jak bardzo. Ale przynoszą nam również ogromne ilości radości, spełnienia i szczęścia. I przede wszystkim o tym warto pamiętać.
Zdjęcie: Fotolia
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl