W dzisiejszych czasach coraz więcej małżeństw decydując się na dziecko od razu zakłada, że będzie to jedynak. Bywa jednak również tak, że pomimo najszczerszych chęci ze strony rodziców drugi maluszek się nie pojawia. Nie ważne z jakiego powodu dziecko nie ma rodzeństwa, ważne, żeby je dobrze wychować. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wbrew pozorom nie jest to takie proste.
Obrażalski i samolubny jedynak, to oczywiście stereotyp, chociaż zdarza się, że jedynaki dokładnie takie są. Obrażalskim egoistą może być również dziecko z wielodzietnej rodziny. Wszystko zależy od tego jaki ma temperament i jak do spraw wychowania podchodzą rodzice. Malucha niezależnie od tego czy jest jedynakiem czy też nie rodzice mogą „zepsuć”. Dlatego zamiast poddawać się stereotypom, należy po prostu zadbać o to, aby wychowanie dzieci było przemyślane.
To jedna z przyczyn kłopotów w wychowywaniu jedynaków. Często bardzo trudno znaleźć „złoty środek” nie tylko w kwestii dóbr materialnych. O ile robiąc zakupy rodzice potrafią powiedzieć maluchowi nie, to w kwestii zwracania na niego swojej uwagi jest z tym większy problem. Przecież to zupełnie oczywiste, że dziecko jest najważniejszym domownikiem. Kiedy śpi nikomu nie wolno się odezwać, kiedy chce jeść - musi jak najszybciej dostać, kiedy ma ochotę rysować z mamą - ona powinna rzucić wszystko i mu towarzyszyć. Problem w tym, że nie zawsze my – rodzice, potrafimy powiedzieć dziecku „Poczekaj chwilę”. Sztuka odmawiania jest trudna, szczególnie, że maluchy mają swoje sposoby żeby nam ją uprzykrzyć, ale opanowana przez rodzica i stosowana z wyczuciem, może wiele nauczyć małego jedynaka.
Malec wychowujący się w otoczeniu dorosłych najczęściej szybciej zaczyna poprawnie mówić czy jeść sztućcami, po prostu bierze przykład z rodziców. Maluchy posiadające rodzeństwo poza rodzicami mają zwykle do naśladowania jeszcze brata lub siostrę. W rodzinach wielodzietnych pojawia się również konieczność naturalnej rywalizacji, która w przypadku jedynaka może być tworzona nieco sztucznie przez rodziców. Dlatego też warto zadbać o to, żeby dziecko miało jak najwięcej kontaktów z innymi maluchami w różnym wieku. Starsi mogą się stać bardziej lub mniej doskonałym przykładem do naśladowania, rówieśnicy konkurentami, a młodsi podopiecznymi. Poza tym będąc wśród innych dzieci jedynak może nabyć umiejętności społecznych, koniecznych w przyszłym życiu. Dlatego też nie powinno się ograniczać liczby znajomych np. do dzieci z grupy przedszkolnej, ale pozwolić na swobodną zabawę ze wszystkimi maluchami wokoło.
Nadopiekuńczość to problem niejednego rodzica, aczkolwiek przodują w tym mamy jedynaków. Niezależnie od tego czy dziecko jest jedno, czy też jest ich więcej, rodzice z natury bardzo się o nie niepokoją. Robią też wszystko, aby nikomu włos z głowy nie spadł. Oczywiście najbardziej widoczne jest to u jedynaków, bo tam uwaga rodziców skierowana jest tylko na jednego malca. Trzeba jednak pamiętać, że dzieciństwo nie może upłynąć bez siniaka czy otartego kolana. Trzeba dziecku pozwolić na trochę swobody, podejmowanie własnych decyzji, robienie błędów. Przyjaźń z nieodpowiednią osobą pozwoli mu w przyszłości lepiej dobierać sobie znajomych, krwawiące kolano - nauczy większej ostrożności podczas wsiadania na rower, a złamana ręka powstrzyma przed powtórzeniem eskapady na czubek drzewa.
Wszyscy dążymy do tego aby jak najlepiej wywiązać się z wychowania dzieci. Często skupiamy na tym całą naszą uwagę. Rodzice rezygnują z siebie, aby malcowi było jak najlepiej. W domach, w których jest gromadka dzieci wszystko począwszy od uwagi rodziców a na dobrach materialnych kończąc jest dzielone. W domach, gdzie króluje jedynak niestety jest zupełnie inaczej. Ma on niepodzielna uwagę rodziców, cały ich czas jest dla niego, ale również wiele innych spraw jest tylko w jego ręku. Jedynaki podczas swojego życia spełniają wobec rodziców wiele różnych ról. Są ich dziećmi, przyjaciółmi, niekiedy rozjemcami w sporach między rodzicami, a na koniec opiekunami. Zazwyczaj rodzice chcący zapewnić jak najlepszą przyszłość dziecku, nie biorą tego pod uwagę, że kiedyś ich malec nie będzie miał z kim podzielić nie tylko zabawek, ale również opieki nad rodzicami czy pomocy w ich utrzymaniu.
Zdjęcie: Fotolia fot. by © iofoto
Ukończyłam Akademię Medyczną w Poznaniu. Dzięki temu, że jestem mamą dwójki niesfornych przedszkolaków, moja wiedza teoretyczna wyniesiona z uczelni została skorygowana i uzupełniona o praktykę.
Od 2012 roku prowadzę własną firmę Corpicorn, dzięki czemu wiem, że bycie mamą nie przeszkadza w spełnianiu zawodowych zamierzeń.
Prywatnie uwielbiam dobre książki, a w ramach odpoczynku haftuję.