Cisza. Spokój. Wieczór. Czas dla mnie i mojej żony. Nagle rozlega się tupot małych stóp i przybiega do nas wcale nie tak bardzo śpiący Szymon. A przecież już kilkanaście minut temu ułożyłem go do spania, dałem buziaka i powiedziałem pełne nadziei (na wolny wieczór dla nas) „dobranoc”. A ten znów przybiegł. Cóż, pauza w filmie wracamy do łóżeczka. Bo przecież każdy z nas – rodziców – układa swoje dziecko do snu. Jak to zrobić skutecznie? Och, to przecież proste – odprowadzić do łóżeczka, dać buziaka i powiedzieć „dobranoc”. Tyle wystarczy, prawda? Cóż, czasem (jak dzisiaj na przykład) właśnie niekoniecznie. Na szczęście jest kilka trików i zasad, które z pewnością to ułatwią.
To taka najważniejsza zasada, której staramy się przestrzegać. Nie chodzi tutaj oczywiście o dokładność równą zegarom atomowym. Szymon wie jednak, że w okolicach siódmej wieczorem zawsze jest kolacja, w trakcie niej dobranocka, a potem kąpiel i spanie. Dzięki temu gdy będzie zbliżał się wieczór, organizm naszego dziecka samodzielnie będzie już „nastawiał się” na sen. Oczywiście, zdarzają się pewne wyjątki od tej reguły, gdy „przeciągnie się” wizyta u znajomych, czy też wyjazd do dziadków. Ale generalnie regularność to podstawa.
Każdy lubi zabawę z dzieckiem. Często lubimy (zwłaszcza ja) powygłupiać się z synkiem i pobawić w jakąś „głośną”, wypełnioną śmiechem zabawę. Ale nie ma nic gorszego od takiej zabawy, gdy kończy się dzień. Późnym popołudniem powinniśmy już zaproponować dziecku zabawę, która go wyciszy i uspokoi. To mogą być puzzle, gra planszowa czy... chociażby zwykłe kolorowanie. To świetny pomysł na przykład na ostatnie dwie godziny przed kolacją.
Niestety, nasza polska telewizja wycofała się z dobranocki. Na szczęście tak naprawdę wielu z nas ma w domach telewizję satelitarną, a chyba wszyscy dostęp do Internetu. Bez problemu znajdziemy w sieci dowolną bajkę, jaką możemy puścić naszemu dziecku „na dobranoc”. Uwaga! Tutaj również warto wybrać odpowiednią, to znaczy krótką i raczej „spokojną” bajkę – na przykład jeden odcinek ulubionego, bajkowego serialu dla dzieciaków.
Gdy nasz maluch leży już w łóżeczku, jednym z dobrych pomysłów jest przeczytanie książeczki. To też warto włączyć do stałego punktu programu. Oczywiście tutaj ważny jest dobór książeczki. Dobrym pomysłem jest też danie dziecku możliwość wyboru. U nas to właśnie Szymon sam wybiera książeczkę do czytania – oczywiście pod naszą kontrolą, by książka nie była zbyt długa.
Kołysanka, to drugi, bardzo dobry sposób na to, by nasze dziecko wreszcie zamknęło oczy i zasnęło. Tak naprawdę warto sobie po prostu samemu poszukać w Internecie kołysanek i się ich nauczyć – by umieć je zaśpiewać dziecku. Zresztą tak naprawdę nie zawsze musi to być „typowa” kołysanka. Szymon lubi najbardziej, gdy ja lub moja żona śpiewamy mu „Strażaka Sama”. Mało tego – ostatnio zaczął nawet cichutko podśpiewywać sobie razem ze mną, lub z mamą.
Dzieci lubią bliskość – to chyba oczywiste dla wszystkich. Ile to razy słyszeliśmy od Szymona słowa: „bo ja tu nikogo nie mam”. I czasem wystarczy dwie, trzy minutki (przyznaję, że czasem trochę dłużej) po prostu poleżeć obok dziecka, czy posiedzieć na krawędzi jego łóżeczka, by zasnęło. Niech czuje, że jest obok, że jesteśmy z nim. Szymon szczególnie lubi ten sposób „usypiania”, często jeszcze prosząc jeszcze dodatkowo o to, by go pokołysać lub pogłaskać.
To takie podstawowe triki i zasady związane z usypianiem. Czasem nawet one nie pomogą, gdy dziecko miało w ciągu dnia wyjątkowo dużo emocji, albo po prostu gdy ma „gorszy dzień”. Częściej jednak są w pełni skuteczne. Gdy będziemy się ich trzymać, usypianie naszego dziecka stanie się łatwiejsze, a nasze wieczory znów staną się naprawdę „nasze”.
A jakie Wy macie sposoby na to, by „odzyskać” swój wieczór?
Żdjęcie : Fotolia by remiii all rights reserved
Prywatnie mąż, a od 2009 r. również ojciec. Urodził się w sierpniu 1982-ego. Żyje i pracuje dzieląc różne pasje. Z wykształcenia i zawodu pedagog i grafik, z zamiłowania pisarz-amator.
Wolne chwile spędza pisząc prozę na nieodłącznej komórce. Gdy nie pisze, czyta polską fantastykę, słucha muzyki albo spędza czas z synkiem na placu zabaw. Prowadzi również bloga: www.tataszymona.blogujacy.pl