Jeszcze nie tak dawno nasz syn mieszkał w moim brzuchu. Wówczas jedyną formą jego buntu był mocniejszy kopniak. Kompletnie nieświadoma, czym są dziecięce huśtawki nastrojów, żyłam w przekonaniu, że krzyczące na ulicy dzieci są po prostu niegrzeczne. Jakaż ja byłam naiwna sądząc, że ja, odpowiedzialna i świadoma matka wychowam aniołka. Czemu uwierzyłam w promowany przez media wizerunek słodkiego dzieciaczka szczerzącego swoje dwa zęby znad miseczki z kaszką? I czemu nikt mi wcześniej nie powiedział, że wychowanie dziecka to nie bułka z masłem? No czemu?
Teraz już wiem, że łatwo jest oceniać dziecięce zachowanie, a zdecydowanie trudniej je zrozumieć. Ileż to razy patrząc na jakiegoś małego furiata zastanawiałam się jak można mieć takie niegrzeczne dziecko? Nasz mały urwis nie ma jeszcze roku. Czasem zdarza mu się wymuszać płaczem, rzucić zabawką lub nakrzyczeć na rodziców. Na szczęście na spacerach siedzi grzecznie w swoim pomarańczowym wózku i bacznie obserwuje to, co dzieje się dookoła. Delektuję się tymi beztroskimi chwilami, bo wiem, że już niebawem moje dziecko zacznie chodzić. A wówczas nie ograniczony pasami spacerówki, zapewne nie raz rzuci się na ziemię ostentacyjnie demonstrując swoje niezadowolenie.
Już od chwili narodzin dziecko dostaje wszystko, czego potrzebuje. Zaspakajamy wszystkie jego potrzeby. Pewnego dnia maluch spotyka się z odmową. To zderzenie z brutalną rzeczywistością sprawia, że szkrab jest totalnie zdezorientowany. Jak to nie mogę? Jakie nie? Przecież ja chcę !
Zanim zrozumie nowe reguły gry minie sporo czasu. Niektóre dzieci przechodzą ten etap całkiem spokojnie (szczęśliwi ich rodzice), u innych początki socjalizacji to łzy, nerwy i ogromna frustracja.
Zdezorientowany maluch kompletnie nie potrafi kontrolować swoich emocji. Dlatego, to my, rodzice musimy mu pokazać, że "złe" emocje można wyrazić w inny sposób niż poprzez krzyk, płacz i tupanie. Co więcej dziecko musi zrozumieć, że inne metody są bardziej skuteczne niż dzika histeria.
Po pierwsze mama i tata powinni zawsze trzymać się razem. Wspólnie muszą obrać strategię działania i wspierać się w swoich poczynaniach. Nigdy nie podważajcie swoich kompetencji rodzicielskich przy dziecku. Pamiętajcie, że dzieci uczą się od nas. Obserwują i powielają wzorce. Patrząc na własne dziecko to tak jakby przeglądać się w lustrze. Zatem, zanim zaczniemy złościć się na szkraba może warto najpierw przyjrzeć się sobie?
Dziecku należy też wyznaczyć jasne zasady. Maluch musi wiedzieć co mu wolno, a czego nie. Pamiętajcie, że najważniejsza jest konsekwencja. Jeśli dziecku nie wolno oglądać bajki podczas obiadu to nie łamcie tej zasady tylko dlatego, że maluszek jest chory, albo prosi tak ładnie o pozwolenie.
Działajcie rozsądnie. Karzcie jeśli maluszek na to zasługuje, ale i dużo chwalcie. Dziecko musi czuć się kochane i doceniane. Pomagajcie mu poznawać świat i wspierajcie go w jego odkrywaniu.
Gdy dziecko zachowuje się agresywnie nie krzyczcie i nie okazujcie zdenerwowania. Spokojnie postarajcie się ustalić jaki jest powód tej agresji. Jeśli nie uda się nawiązać kontaktu z dzieckiem poczekajcie, aż maluch nieco ochłonie. Dopiero wówczas spróbujcie ‘przegadać’ problem. Pamiętajcie, że dziecko nie rozumie czemu czegoś nie może mieć skoro tak bardzo tego chce. Po za tym nie wie jak inaczej mogłoby Was przekonać, abyście mu ustąpili.
Jeśli podczas spaceru maluch nagle w ataku furii rzuci się na ziemię nie krzycz. Spokojnym głosem, używając krótkich, prostych komunikatów spróbuj go udobruchać. Jeśli się nie da zostaw maluszka w spokoju.
Udawaj, że jego histeria nie robi na Tobie żadnego wrażenia. Policz do dziesięciu, stu, tysiąca, nie reaguj na kąśliwe uwagi obserwatorów, postaraj się wyciszyć.
Po chwili (krótkiej lub całkiem długiej) maluszkowi przejdzie. Wówczas przytul malucha i spokojnie wytłumacz mu, że jest Ci bardzo przykro, że tak strasznie krzyczał. Krzykiem nic nie zdziała i że w życiu tak jest, że nie zawsze można mieć to, co się chce. W przypadku gdy maluszek jest agresywny w stosunku do Ciebie przytrzymaj jego ręce i patrząc mu prosto w oczy wytłumacz, że nie wolno bić, bo to bardzo boli.
Rozumiejąc motywy działania wydaje mi się, że łatwiej będzie mi sprostać nie lada wyzwaniu jakim jest rzucający się na chodnik maluszek. Teoretycznie wiem, jak powinnam się wówczas zachować. Mam być spokojna, opanowana, nie przejmować się złośliwymi uwagami sąsiadek i udawać, że histeria mojego brzdąca nie robi na mnie wrażenia. Wszystko wydaje się takie proste. Ale czy w chwili, gdy mój mały chłopczyk będzie leżał na środku ulicy uda mi się zachować spokój?
Zdjęcie: Fotolia by © olly All rights reserved