Znajomy mawia, że małe dzieci piją mleko, duże dzieci piją krew. Pomału zaczynam w to wierzyć. Nasz niespełna 11. miesięczny syn dotychczas był aniołem. Bawił się sam, nie bał się obcych, nie płakał, nie krzyczał, zasypiał grzecznie w swoim łóżeczku, jadł wszystko, przesypiał noce i nie było z nim żadnych problemów. A teraz … Armagedon. Krzyczy, rzuca zabawkami, wali głową o podłogę, płacze bo: chce chrupka, nie chce chrupka, nie jest pewien czy chce chrupka i płacze bo jednak chce, ale nie tego tylko tego drugiego. Bardziej doświadczone mamy uspokajają … ‘to normalne, to minie’. A ja mam tylko jedno pytanie … KIEDY?
Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Nic na to nie poradzimy. Jedyne co my rodzice możemy zrobić to spróbować zrozumieć, czemu nasz mały urwis postępuje w taki, a nie inny sposób. Posiadając tą tajemną wiedzę powinno być nam łatwej przebrnąć przez ten trudny okres.
Twoje dziecko to mały niejadek. Pierwsza i najważniejsza zasada. Dziecko ma żołądek wielkości swojej malutkiej piąstki. Dlatego zanim postawisz przed nim miseczkę z obiadkiem zastanów się, czy ta porcja na pewno się zmieści w dziecięcym brzuszku.
Po drugie pamiętaj, że każdy maluszek (nawet największy niejadek) ma swoje ulubione smaki. Być może uwielbia zupę koperkową, a nie znosi szpinaku. Musisz uszanować jego upodobania kulinarne. Ponadto badania pokazują, że maluch musi spróbować danej potrawy około 10 razy, aby się do niej przekonać.
Starsze dzieci są już niezłymi cwaniakami. Od razu zauważają, że rodzice mają na talerzach coś innego i wcale im się to nie podoba. Dlaczego ja mam jeść marchewkową papkę, a tata schabowego?
Każdy lubi mieć coś swojego. Otaczamy się osobistymi przedmiotami. Wielokrotnie niechętnie dzielimy się swoimi rzeczami. Pożyczysz koleżance pamiątkowy pierścionek z diamentem lub samochód? Zapewne niechętnie.·
Teraz przyszła kolej i na Twojego szkraba. Kłótnie o zabawki to norma. Szkrab właśnie odkrył, że misio, autko lub lala są jego własnością. ·Fajnie jest mieć coś tylko dla siebie, prawda? Dlaczego ma dać Piotrusiowi ulubioną zabawkę? A jak popsuje, albo zgubi? Odrobina egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a gdy maluch widzi, że nie walczycie z nim o każdy klocek szybciej odpuszcza.
Wasza córeczka nie chce przywitać się z ciocią Krysią, pocałować cioci Eli, a na widok wujka Zdzisia dostaje spazmów? Czy macie nieśmiałe dziecko? Niekoniecznie. Mała księżniczka doskonale wie co robi. Zapewne zachowuje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze być może zbyt słabo zna danego osobnika. Czy Wy rzucacie się na szyję człowiekowi, którego widzicie trzy raz w życiu? Po drugie być może mała Karolinka po prostu wujka nie lubi. To zupełnie naturalne. Przecież dorośli też nie kochają wszystkich dookoła. Różnica polega na tym, że z biegiem lat uczymy się, że czegoś nie wypada. Dlatego nawet jeśli bardzo nie lubisz swojego szefa nie rozpłaczesz się na jego widok. Dziecko nie potrafi udawać. Po prostu jest sobą i zawsze okazuje to co czuje.
Wasz maluch to kłamczuch? Wspaniale! Wasz maluszek właśnie osiągnął kolejny, zaawansowany etap rozwoju. Kłamczuch odkrył, że ludzie są istotami rozumnymi, mogą myśleć i mówić coś innego. Co więcej zauważył, że dorośli nie potrafią czytać w dziecięcych myślach. Stworzenie „dobrego” kłamstwa wymaga od dziecka też nie lada wyobraźni. Gratuluję! ·Wasz kłamczuszek to już naprawdę mądry mały człowiek.
Wytłumacz mu, że mówiąc nieprawdę może kogoś zranić. Przecież tacie jest bardzo przykro gdy maluch go oszukuje. A Ty Michałku jakbyś się czuł gdyby mamusia Cię oszukała?
Dla każdego niemowlęcia najważniejsze jest bezpieczeństwo. Jedne dzieci nie mają większych problemów z zasypianiem we własnych łóżeczkach. Inne czują się bezpieczne jedynie w obecności mamy i nie zasną gdy tej nie ma w pobliżu.
Jeśli Wasz szkrab grzecznie zasypia w swoim pokoiku macie dużo szczęścia. W przypadku gdy za każdym razem dziecko zanosi się płaczem nie nalegajcie. Tak mały człowiek nie zawsze potrafi się sam uspokoić, a długotrwały stres i płacz nie są dla niego korzystne. Są jednak pozytywne strony takiego stanu rzeczy. Paradoksalnie dzieci śpiące z rodzicami są bardziej samodzielne w późniejszym życiu.
Jeśli po każdym zaniesieniu się płaczem niemowlęcia od razu biegniecie i wyciągacie go z łóżeczka, to nie dajecie mu szansy na naukę samodzielnego uspakajania się. Po drugie przekazujecie maluchowi komunikat, że boicie się tego, co i jego przeraża. Dziecko widzi wówczas, że jest czego się bać, a to nie wpływa na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa.
Patrząc na problem zasypiania przez pryzmat rodziny (systemu składającego się z współgrających ze sobą elementów) należy podkreślić, że . dzieci potrzebują szczęśliwych rodziców. Jeśli cały dzień biegacie bez chwili wytchnienia, pracujecie, robicie zakupy, gotujecie, sprzątacie, zajmujecie się dziećmi, a na koniec dnia poświęcacie jeszcze dwie godziny na uśpienie szkraba to z pewnością odbije się to negatywnie na Waszych relacjach. Smutek, zmęczenie i negatywny nastrój rodziców z pewnością odbije się na dzieciach.
każda rodzina powinna wypracować własną metodę usypiania dzieci. Czytanie bajek, śpiewanie kołysanek, kołysanie lub tulenie misia. Cokolwiek co sprawi, że maluch będzie spał spokojnie, a Wy będziecie mieli choć trochę czasu dla siebie.
Dziecko - istota społeczna uwielbia towarzystwo. Przecież samodzielna zabawa jest taka nudna. Ileż można bawić się grzechotką, miśkiem, czy wpatrywać w wirującą karuzelę? A mama, tata i brat są tacy ciekawi.
Bodźce społeczne są dla malucha niezwykle ważne. Kontakt z drugim człowiekiem jest niezbędny dla jego prawidłowego rozwoju, a zabawa ma jakikolwiek sens tylko wtedy gdy jest wspólna. Tym bardziej, że dzidzia tak bardzo potrzebuje zainteresowania, pochwał i bliskości opiekunów.
Synku zjesz obiadek? Nie! Założymy spodenki? Nie! Pójdziemy na spacer? Nie! Chcesz misia? Nie! Kochasz mamusię? Nie!
Spokojnie, weź kilka głębokich oddechów, policz do dziesięciu, uśmiechnij się i ruszaj do boju. To co może jednak umyjemy buzię? Nie!
Jeśli ciągle słyszysz 'nie' pytanie zastąp oznajmieniem. Zamiast pytać, czy Piotruś założy spodenki powiedz: "Synku teraz będziemy zakładać spodenki.” :)
Twój maluszek właśnie odkrył, że ma prawo wyboru. Wcale nie musi robić tego co mu każe mama lub tata. Sam decyduje o tym, czy chce iść w prawo, czy w lewo. I choć są momenty, że wychodzisz z siebie to musisz uzbroić się w cierpliwość, gdyż jest to lekcja niezwykle ważna dla rozwoju Twojego dziecka. Właśnie szkrab odcina psychiczną pępowinę i zaczyna poznawać czym jest asertywność. Nie chcę jeść chrupka i już. Nie karzcie mi. Nie! Nie! Nie!
Pamiętaj, że szanując dziecko i jego autonomię oraz dając mu prawo do własnej opinii dajesz mu tym samym komunikat, że jest ważnym człowiekiem i liczysz się z jego zdaniem. Dzieci, które zbyt często muszą się podporządkowywać rodzicom mają niższe poczucie wartości i wyższą potrzebę buntu.
Maluch rozgląda się dookoła zastanawiając się co tu spsocić. Bierze w rączkę zabawkę po czym z całej siły ją wyrzuca. Chwila ciszy i rozlega się przyjemne dla jego uszu bach. Grzechotka ląduje na podłodze. Za chwilę dołącza do niej miś, gryzaczek i smoczek. Bach, bach, bach. Maluszek jest zachwycony.
Czy już wszystko wyrzucił? Jeśli tak to teraz czeka na Twój ruch. Musisz mu to wszystko podać, aby znów mógł rzucać o ziemię. Nie podasz? Przygotuj się na głośny płacz, łzy, machanie nóżkami i rączkami. I co naprawdę nie podniesiesz misia? Choć może wydać się to dziwne dziecko właśnie w ten sposób próbuje się z Tobą skomunikować. Swoista forma dialogu. Akcja, reakcja. Ja rzucam, Ty podnosisz, ja rzucam, Ty podnosisz i tak w nieskończoność.
Warto czasem spojrzeć na świat oczami dziecka. Dla maluszka wszystko jest czarne, albo białe. Lubię wujka, albo nie lubię. Chcę zjeść obiadek, albo nie chcę. Pobawię się sam, albo zawołam (najczęściej przeraźliwie płacząc) mamusię. Co więcej małe dziecko najczęściej nie umie wyrażać swoich emocji, ani nazywać swoich uczuć. I na nieszczęście dla nas, ma w takich sytuacjach jeden sprawdzony mechanizm – głośny płacz. Musi minąć jeszcze sporo czasu zanim Wasz mały odkrywca zacznie zachowywać się w bardziej cywilizowany sposób, pozna trudną sztukę kompromisu, czy nawet dyplomacji. Co pozostaje nam rodzicom? Czekać, tłumaczyć, próbować cierpliwie …
Zdjęcie: Fotolia by © Brebca All rights reserved
Miłośniczka kotów, kuchni azjatyckiej i drinków z parasolką. Uzależniona od cappuccino. Prywatnie matka swojego syna, żona swojego męża, wielbicielka swoich przyjaciół.