Naturalny sposób na bolesne ząbkowanie czy niebezpieczny gadżet, którego lepiej się wystrzegać? Trwa moda na bursztynową biżuterię dla niemowląt. Jej zadaniem ma być osłabienie bólu związanego z wyrzynającymi się ząbkami. Czy to w ogóle działa?
Lecznicze właściwości bursztynu były znane od dawna. W medycynie naturalnej tzw. złoto Bałtyku wykorzystuje się w leczeniu reumatyzmu, chorób sercowych, a nawet krwotoków czy schorzeń oczu i bezpłodności. Od wieków jantar chronił przed złymi urokami, przynosił szczęście i siłę. Bursztyny jako element biżuterii cieszą się niesłabnącą popularnością szczególnie wśród osób starszych.
Od kilku lat na rynku kupić można również specjalne, bursztynowe koraliki, bransoletki i gryzaki dla ząbkujących niemowląt. Szczególnie upodobali je sobie rodzice, będący zwolennikami ekologicznych rozwiązań. Ich zdaniem to idealny sposób na bezbolesne ząbkowanie, działający o wiele skuteczniej niż żele przeciwbólowe czy inne środki. Podkreślają jednak, że aby skamieniałe żywiczne krople zadziałały, bursztyn musi być naturalny, pozbawiony modyfikacji i wysokiej jakości. Jego najcenniejszy składnik, czyli kwas bursztynowy, pod wpływem temperatury ciała ma przenikać do organizmu i koić dolegliwości.
Jak zwykle w przypadku naturalnych metod, podstawą jest długotrwałe i regularne stosowanie, dlatego zaleca się, by naszyjnik czy bransoletkę założyć już dzieciom, które ukończyły trzy miesiące. W ten sposób łatwiej będzie im przyzwyczaić się do biżuterii. Dziecko nosić ją może nawet do drugiego roku życia.
Z kolei rodzice sceptycznie nastawieni do takich rozwiązań przypominają, że faktycznie dobroczynny wpływ kwasu bursztynowego na ludzki organizm został przez naukowców potwierdzony, jednak lecznicze oddziaływanie jantarowej biżuterii na zasadzie kontaktu ze skórą nie ma, jak dotąd, potwierdzenia w badaniach. Podkreślają również, że biżuteria dla niemowląt rodzi szereg niebezpieczeństw. Korale wokół szyi mogą się zaplątać i nawet udusić dziecko. Niewielkie bursztynki maluchy z pewnością będą próbowały wkładać sobie do ust. To z kolei rodzi ryzyko połknięcia lub zachłyśnięcia się kamyczkiem.
Tymczasem, aby bursztyn zadziałał, zdejmować można go wyłącznie do kąpieli. O ile w ciągu dnia możemy kontrolować, czy dziecko nie sięga po naszyjnik, o tyle trudno będzie nam to robić w nocy. Dlatego rodzicom doradza się przepinanie biżuterii na nóżkę (wokół kostki). Co więcej, bursztynowa biżuteria ma nie tylko zastępować żele przeciwbólowe i gryzaki, ale również podstawowe leki do walki z infekcjami. Zdaniem producenta biżuterii korale równie skutecznie zapobiegać mają infekcjom, stanom zapalnym i gorączce.
Decydując się na łagodzenie dolegliwości związanych z ząbkowaniem bursztynową biżuterią, trzeba pamiętać, że lecznicze skutki zapewnić może wyłącznie wysokiej klasy produkt. Domowym sposobem na sprawdzenie czy mamy do czynienia z oryginalnym kamieniem jest mocne potarcie bursztynu o wełnianą tkaninę. Naelektryzowany koralik powinien przyciągnąć drobinki papieru.
Dobrej jakości produkt dla niemowląt powinien być również odpowiednio zabezpieczony, tak by chronić malucha. Najlepiej, aby zapięcie takich koralików czy bransoletek otwierało się samo, gdy tylko mocniej się je pociągnie (minimalizuje to ryzyko uduszenia się). Każdy z bursztynków, z obu stron, powinien być zabezpieczony supełkiem (w ten sposób jeden urwany koralik nie rozsypuje całego naszyjnika).
Na co dzień nie należy zwracać nadmiernej uwagi dziecka na bursztynową biżuterię (szczególnie na początku), stale jednak dyskretnie obserwujmy, czy maluch nie robi sobie krzywdy.
Czy taka bursztynowa terapia zadziała? Jak widzicie, zdania są podzielone, jednak bursztyny zachwalane były jeszcze przez nasze babki i prababki. Może zatem coś w tym jest?
A Wy miałyście okazję przekonać się o dobroczynnym wpływie bursztynu?
Autor: Agnieszka Stefaniak-Zubko
Zdjęcie: pixabay.com