Stres jest nieodłącznym towarzyszem naszego życia. Znajdując się w obliczu stresu ludzie radzą sobie z nim na różne sposoby. Jedni wpadają w histerię, inni idą na zakupy lub na drinka, a jeszcze inni po prostu jedzą. Tylko, czy jedzenie naprawdę potrafi nas uspokoić?
Zajadanie stresu ma swój początek już w okresie niemowlęctwa. Kiedy maluszek zaczyna płakać rodzice sprawdzają, czy nie ma mokrej pieluszki, kolki, podwyższonej temperatury lub czy nie zrobił sobie krzywdy. W chwili gdy wykluczą wszystkie przyczyny płaczu pozostaje tylko jedno rozwiązanie … mleko. I w zdecydowanej większości przypadków ono pomaga. Przytulone do mamy lub taty dziecko czuje się bezpieczne. Słysząc bicie ich serc i znajome głosy wyraźnie uspokaja się. Z czasem smyk zaczyna kojarzyć jedzenie z szeregiem pozytywnych doznań.
Także w późniejszym okresie pieczołowicie pielęgnujemy w nim takie przekonanie. Poprzez jedzenie wyrażamy emocje, wynagradzamy sukcesy i rekompensujemy niepowodzenia. Przykład? Lody w nagrodę za 5 z matematyki, gorąca czekolada na pocieszenie lub ciasto z bitą śmietaną za ładnie zjedzony obiad.
Później w dorosłym życiu kompletnie mechanicznie sięgamy do przyzwyczajeń z dzieciństwa. Podświadomie wiemy, że jedzenie przynosi ulgę. Co więcej często zajadając stres nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy zestresowani. Bowiem wszystkie symptomy stresu nasz organizm jest w stanie zinterpretować jako głód. Zatem, zanim sięgniemy po kolejny batonik, czy dokładkę obiadu, warto zadać sobie pytanie, czy to możliwe, abym naprawdę była głodna?
Nagradzanie siebie jedzeniem jest częstą praktyką, którą kontynuujemy również w dorosłym życiu. Ileż to razy zasłużyłaś na coś smakowitego? Dokładnie tak samo jak wówczas gdy byłaś małą dziewczynką, swoje sukcesy świętujesz przy stole? A może warto to zmienić? Czy nie lepiej, aby rolę nagrody zastąpiły inne wartości niż jedzenie? Kawa z przyjaciółką, nowa bluzka, wypad do kina lub wizyta u kosmetyczki.
Chcąc wzmocnić odporność organizmu stosujemy zbilansowaną dietę, przyjmujemy probiotyki i łykamy suplementy diety. A co robimy, aby wzmocnić swoją psychikę? Prawdę mówiąc niewiele.
Tymczasem tak niewiele trzeba żeby czuć się lepiej . Odpowiednia ilość snu (7-8 godzin na dobę), odpoczynek, zachowanie właściwych proporcji pomiędzy obowiązkami i przyjemnościami oraz pozytywne myślenie potrafią skutecznie zmniejszyć ryzyko wystąpienia stresu.
A gdy ten i tak się pojawi musimy spróbować nad nim zapanować.Jeśli czujesz, że żyjesz w stresie postaraj się wygospodarować chociaż 30-40 minut tylko dla siebie. Wycisz telefon, połóż się wygodnie i włącz łagodną muzykę. Weź kilka głębokich oddechów, zamknij oczy i skup się na poszczególnych partiach swojego ciała. Postaraj się je rozluźnić. Oddychaj spokojnie i wyobraź sobie przyjemne miejsce. Słyszysz szum morza, czujesz jak słońce muska Twoją skórę, a ciepły piasek masuje stopy? O tak …. Teraz pożegnaj się powoli z egzotyczną plażą, weź kilka głębokich oddechów, wstań i wróć do codziennych zajęć. Zadowolona, silna, zrelaksowana i gotowa na nowe wyzwania.
W stresującej sytuacji odreaguj negatywne emocje – krzycz, płacz, śmiej się, tańcz lub biegaj.
Porozmawiaj z życzliwą Ci osobą.
Porozmawiaj sama ze sobą .
Przeanalizuj co się stało, wyciągnij wnioski i spróbuj znaleźć rozwiązanie.
Postaraj się stawić czoło problemowi i przejść nad nim do porządku dziennego.
Poszukaj wsparcia ludzi życzliwych
W radzeniu sobie ze stresem nieocenioną rolę odgrywają inni ludzie. Rodzina, przyjaciele, a także specjaliści. Wysłuchają, doradzą, a w razie potrzeby pomogą. Wsparcie społeczne sprawia, że łatwiej przetrwać trudności, dodaje wiary w powodzenia, a przede wszystkim podnosi poczucie własnej wartości. A gdy już będziemy zmotywowani, pewni siebie i pozytywnie nastawieni do życia nie straszne będą nam przeciwności losu i łatwiej będzie poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami. I to bez potrzeby sięgania po dodatkowe kalorie.
Zdjęcie: Fotolia by © Ariwasabi All rights reserved
Miłośniczka kotów, kuchni azjatyckiej i drinków z parasolką. Uzależniona od cappuccino. Prywatnie matka swojego syna, żona swojego męża, wielbicielka swoich przyjaciół.