Liczba zachorowań na chorobę Hashimoto wzrasta z roku na rok. To choroba tarczycy, która zdecydowanie częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn i to właśnie u płci pięknej może poważnie namieszać, zwłaszcza w kwestiach związanych z ciążą. Na czym dokładnie polega to schorzenie, jakie są jego objawy i jak może zaszkodzić przyszłym mamom?
Nazwa choroby pochodzi od nazwiska japońskiego chirurga, który ją odkrył w 1912 roku – Hakaru Hashimoto. Ta choroba immunologiczna to przewlekłe limfocytarne zapalenie tarczycy będące jedną z najczystszych przyczyn nieodwracalnej niedoczynności tarczycy. Tyle w wielkim skrócie, a teraz trochę szczegółów.
Po to, by produkować hormony, bowiem tarczyca to narząd produkujący tyroksynę (T4) oraz trójjodottyroninę (T3). Oba te hormony odpowiedzialne są za kontrole przemiany materii, metabolizm, regulację pracy serca, układu nerwowego i mięśni. U kobiet tarczyca ma dodatkowe znaczenie, ponieważ odpowiada za płodność, a w czasie ciąży także za rozwój płodu (zwłaszcza jego układu nerwowego).
To, że choroba Hashimoto jest chorobą autoimmunologiczną najprościej można wytłumaczyć tak, że organizm chorego atakowany jest przez swój własny system odpornościowy, czego skutkiem jest zapalenie tarczycy, często prowadzące do jej niedoczynności (jest ona diagnozowana u około 25% chorujących).
Co ważne, samo Hashimoto nie daje żadnych objawów klinicznych, a te, które się za nie uznaje, są po prostu objawami niedoczynności tarczycy. Należą do nich:
U kobiet mogą to być dodatkowo bardzo długie i obfite miesiączki.
Czasami objawy wskazują po prostu na pewną dysfunkcję układu odpornościowego, a u chorej osoby pojawiają się anemia lub nietolerancja glutenu.
Ale miesiączki to nie jedyna sfera, w której problemy z tarczycą dają o sobie znać kobietom. Hashimoto może również powodować trudności z zajściem w ciążę. Co więcej, u chorujących kobiet stwierdza się także powiązanie z częstością poronień (statycznie, dzieje się tak o 3,5% częściej niż u kobiet zdrowych), a wynika to z zaburzeń układu odpornościowego, który zaczyna traktować płód jak ciało obce i odrzuca go. A kiedy nieprawidłowości w funkcjonowaniu tarczycy pojawią się w czasie trwania ciąży, mogą wywołać nawet obniżony potencjał umysłowym dziecka i jego niższy iloraz inteligencji.
Warto jednak wiedzieć, że choroba Hashimoto nie przekreśla szans na donoszenie ciąży i urodzenie zdrowego dziecka. Najważniejsze są prawidłowa diagnoza i wyrównanie poziomu hormonów. Dlatego, w trakcie ciąży nie powinno się przerywać przyjmowania leków, a po 6 tygodniach od porodu powinno się zbadać stężenie hormonu TSH.
Należy podkreślić, że nieleczona niedoczynność tarczycy może skutkować:
Skoro objawy daje niedoczynność tarczycy, także i na jej unormowaniu polega leczenie. Odbywa się to za pomocą leków zawierających lewotyroksynę, czyli hormon identyczny do tego, wytwarzanego przez tarczycę.
Już samo wyregulowanie pracy tego narządu zwiększa szansę na regularne jajeczkowanie. A kiedy dojedzie do zapłodnienia i zagnieżdżenia się zarodka w jamie macicy, kobieta powinna być pod stałą opieką endokrynologa, przyjmować leki i kontrolować poziom hormonów. Badania takie powinno się wykonywać co 4 tygodnie w pierwszej połowie ciąży, a między 26 a 32 tygodniem ciąży co najmniej raz.
Spora część lekarzy wskazuje także na powiązanie skuteczności leczenia choroby Hashimoto z dietą. W tym wypadku niskowęglowodanową, a do tego bez (lub z jak najmniejszą ilością) zbóż zawierających gluten (jak pszenica, jęczmień, owies czy żyto), nabiału (mleko, sery, kefiry, maślanki, jogurty) oraz roślin strączkowych.
Niezaleznie od tego, czy już planujesz ciążę, czy chcesz te plany jeszcze odłożyć, nie odkładaj profilaktycznych badań poziomu hormonów tarczycy. Problemy z działaniem tego narządu mogą naprawdę dać się we znaki. Warto więc mieć możliwość wykrycia odchyleń od normy w stężeniu hormonów jak najszybciej, aby włączyć leczenie i uniknąć poważnych problemów zdrowotnych.
Autor: Katarzyna Moryc
Zdjęcie: unsplas.com