Nie jest tajemnicą, że dzieci uwielbiają być chwalone. Gdy same zjedzą obiad, zawiążą but, lub sprzątną zabawki wprost pękają z dumy. Krzyczą ‘ja siam, ja siam’. To naturalna chęć i potrzeba każdego z nas. My rodzice możemy tą cechę odpowiednio wzmacniać, motywując je do działania i zachęcając do podejmowania nowych wyzwań. Dzięki temu sprawimy, że z dnia na dzień nasze dzieci będą stawały się coraz bardziej samodzielne.
My rodzice często, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, blokujemy rozwój samodzielności swoich dzieci. Brakuje nam czasu, jesteśmy zabiegani i nie mamy cierpliwości. Więc wiele rzeczy chcemy robić sami: bo zrobimy je szybciej, dokładniej i nie nabrudzimy. Po za tym czyż nie jest tak, że "zanim Marysia sama zje obiadek, a Kubuś wypije herbatkę to wszystko im ostygnie". Znacie to?
Wyręczając dziecko chcemy oszczędzić mu wysiłku. Przecież jeszcze zdąży się w życiu napracować. Sprzątamy po maluchu zabawki, układamy rozrzucone ubranka i zbieramy okruszki z podłogi. Często zwyczajnie nie wierzymy w możliwości swojej pociechy. Uważamy, że na samodzielność jeszcze przyjdzie czas. Tymczasem, to naprawdę zły kierunek, błędne koło. Jeśli nie zmienimy myślenia i postępowania, obudzimy się gdy nasze maleństwo będzie miało 15 lat i nie będzie potrafiło zrobić sobie kanapki do szkoły albo zawiązać buta. A zatem ...
Do samodzielności warto zachęcać już ośmiomiesięczne niemowlę. Dla takiego maluszka nauka to świetna zabawa.
Oczywiście dziecko uczące się samodzielnego jedzenia na pewno nabrudzi, upaprze ubranka i dużą część porcji upuści. Ale jakież będzie z siebie dumne gdy uda mu się władować łyżeczkę z jedzonkiem do buzi. Przecież nie bez powodu nasze babcie mawiają, że brudne dzieci to szczęśliwe dzieci.
Zatem, zamiast wyręczać dziecko postarajmy się zrozumieć, że nasze maleństwo jest już całkiem dużym człowieczkiem, który coraz aktywniej zaczyna uczestniczyć w życiu społecznym. Stwórzmy mu optymalne warunki do rozwoju, aby mógł uczyć się samodzielności. Dajmy mu swobodę, nie kontrolujmy na każdym kroku, aczkolwiek uważnie obserwujmy. Jeśli maluszek sam chce założyć spodenki doceńmy inicjatywę i nakład pracy jaki włożył w samodzielne ubranie się.
Nie udało się? Trudno! Na pewno uda się następnym razem. Bądź cierpliwa i wyrozumiała. Pokaż dziecku jak to się robi. W nienachalny sposób zachęcaj dziecko do dalszych prób.
1. Przygotuj się na spory bałagan. Jak już wcześniej wspomniałam - nie oczekuj, że maluszek nie nabrudzi. Otóż nabałagani i to całkiem sporo. Dlatego postaw krzesełko na łatwo zmywalnej powierzchni. Dywan nie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli nie masz terakoty w kuchni, którą szybko doprowadzisz mopem do kultury, kup dużą ceratę, ceratowy obrus lub malarską folię ochronną. Następnie na czas posiłku rozłóż je pod krzesełkiem dziecka i w jego najbliższej okolicy. I gotowe, dywan zabezpieczony.
2. Maluszkowi załóż śliniaczek, lub specjalny, ceratowy kubraczek. Świetnym rozwiązaniem są miseczki z gumowymi przyssawkami. Nie ślizgają się, nie przewracają i dziecko nie wyleje z nich zupki. Nie zapomnij, że także sztućce i kubeczek muszą być przystosowane do małych rączek.
3. Wszystko co serwujesz dziecku musi być podane tak, aby maluch nie miał większego problemu z nabraniem jedzenia na łyżeczkę i pogryzieniem go. Miękkie warzywa i owoce, mięso i kanapki pokrój na drobne kawałki. Zupa, kaszka lub jogurt powinny być gęste, gdyż wodniste jedzenie na pewno maluszkowi ucieknie.
4. Pamiętaj, że nikt, także dziecko nie lubi jeść w samotności. Usiądźcie razem przy stole. Maluszek będzie zachwycony wspólnym posiłkiem. Będzie podpatrywał jak rodzice jedzą i próbował ich naśladować. Spędzicie miło czas, a dodatkowo będziesz miała szkraba na oku.
5. Bądź wyrozumiała. Nie marudź, nie krzycz, nie ponaglaj i nie wyręczaj dziecka. Uzbrój się w cierpliwość. Chwal, wspieraj i mów jaka jesteś z niego dumna.
Nie podawaj dziecku potraw, których nie lubi. Zniechęci go to do nauki samodzielnego jedzenia i z pewnością skończy się płaczem. Po co strzelać sobie w kolano?
Ćwiczenie samodzielnego rozbierania i ubierania się najlepiej zacząć popołudniu, kiedy maluszek jest wypoczęty, a Ty masz mnóstwo czasu i nie spieszysz się do pracy. Nie stawiaj poprzeczki zbyt wysoko. Początkowo niech dziecko nauczy się ściągania skarpetek, spódniczki lub spodenek dresowych. Z czasem przejdziecie do bardziej skomplikowanych części garderoby.
Chwal, wspieraj i motywuj. Nagradzaj jego zaangażowanie i podejmowanie prób. A czy fakt, że bucik prawy znalazł się na lewej nóżce jest naprawdę tak bardzo istotny? Najważniejsze, że smyk zrobił to zupełnie sam. Brawo!
Większość małych dzieci uwielbia sprzątać. Mali pomocnicy chętnie zamiatają, wycierają kurze, zbierają paprochy z podłogi i chcą robić wszystko to co mama i tata.
Maluchy bacznie obserwują dorosłych, dlatego ucz dziecko, że trzeba po sobie od razu sprzątać. Zachęcaj, aby posprzątało po sobie zabawki. Tłumacz, że misia należy odłożyć na miejsce jeśli teraz chce bawić się samochodzikiem. Z czasem smyk zrozumie, że mały bałagan jest znacznie łatwiej i szybciej sprzątnąć niż całą stertę porozrzucanych zabawek.
Staś rozlał soczek? Pozwól mu, aby sam wytarł stolik. Mała Ania zjadła jogurcik? Niech sama wyrzuci kubeczek do kosza na śmieci. Zachęcajcie małego odkrywcę do pomagania Ci w porządkach. Niech wytrze kurz, włoży ubrania do pralki, włączy zmywarkę lub przyniesie szczotkę.
A po wieczornej kąpieli razem odnoście ubranka w wyznaczone miejsce. A może spróbujecie je wspólnie poskładać?
Powodzenia :)
A jak to jest z samodzielnością u Was w domu? Raczej wyręczacie swoje dziecko czy staracie się by jak najwięcej robiło samodzielnie?
Zdjęcie: Fotolia by © Adam Borkowski All rights reserved
Prywatnie mama trzech przesłodkich dziewczynek Hani, Oli i Wiktorii, które zajmują jej wszystkie wolne i te mniej wolne chwile. Zwolenniczka noszenia w chuście, wychowywania dzieci w bliskości z rodzicami i kochania ich takimi, jakimi są. Nieustannie poszukuje dobrych odpowiedzi i "sposobu na dziecko".