Jeszcze do niedawna jedynym sposobem by dokładnie obejrzeć narządy rodne kobiety i móc zdiagnozować ewentualne nieprawidłowości czy nawet je skorygować, było przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego. Czy to w znieczuleniu miejscowym, czy ogólnym, ale jednak była to operacja. Dzięki postępowi medycyny, obecnie nie jest to już konieczność, a to za sprawą laparoskopii. Umożliwia ona postawienie diagnozy, a nawet przeprowadzenie niektórych zabiegów bez konieczności pełnego „cięcia”. Jak wygląda taki zabieg i jakie jest jego zastosowanie w ginekologii?
Zacznijmy od tego, że laparoskopia nie jest wykorzystywana jedynie w ginekologii. Ta metoda nadaje się do diagnozy (a także operacji) wielu narządów wewnętrznych, na przykład wątroby, śledziony, jelit, przepony czy nerek.
Laparoskopia to metoda diagnostyczno-zabiegowa polegająca na wykonaniu trzech niewielkich nacięć, przez które wprowadza się do jamy brzusznej niewielkich rozmiarów kamerę i narzędzia chirurgiczne. Mówi się na to również wziernikowanie. Technika ta pozwala, między innymi, na:
Ten zabieg chirurgiczny wykonywany jest w znieczuleniu ogólnym. Jeszcze przez laparoskopią, jamę brzuszną wypełnia się dwutlenkiem węgla, aby unieść powłoki brzuszne i „porozsuwać” narządy, umożliwiając lepszy do nich dostęp. Następnie lekarz wykonuje niewielkie - około 10 mm nacięcie w pępku – to miejsce wprowadzenia laparoskopu, czyli urządzenia wyposażonego w zestaw optyczny do obserwacji wnętrza ciała.
Jeżeli laparoskopia ma na celu jedynie diagnostykę, na tym kończą się nacięcia. Natomiast jeżeli występuje konieczność wykonania operacji, robi się dodatkowo kolejne dwa nacięcia (o wielkości od 5 do 10 mm każde), przeważnie zlokalizowane w podbrzuszu, poniżej linii bikini. Nacięcia te umożliwiają wprowadzenie do wnętrza ciała mikronarzędzi chirurgicznych.
Podczas trwania zabiegu, operator laparoskopu stale monitoruje i kontroluje wszystko na monitorze komputera połączonego z laparoskopem. Po zakończeniu badania bądź operacji, z jamy brzusznej wyjmuje się wszystkie narzędzia i wypuszcza dwutlenek węgla oraz zszywa się powłoki brzuszne. Następnie anestezjolog wybudza pacjentkę ze znieczulenia.
Co ważne, czas dochodzenia do siebie po zabiegu wykonanym z użyciem laparoskopu jest o wiele krótszy niż w przypadku standardowych operacji. W przypadku zabiegu diagnostycznego, często pacjentka może zostać wypuszczona do domu już w kilka godzin po nim. Natomiast jeżeli wykonywany był zabieg chirurgiczny, najczęściej zostaje w szpitalu przez dobę po nim. Chodzi tu głównie o konieczność obserwacji reakcji organizmu na znieczulenie ogólne oraz na wykluczenie ewentualnych powikłań.
Sama rekonwalescencja to przeważnie 7 do 14 dni, podczas których goją się rany po nacięciach.
Laparoskopia nazywana jest niekiedy chirurgią przyszłości. Czy słusznie? Wydaje się, że tak a to dzięki znacznie mniejszej inwazyjności, niż to jest w przypadku klasycznych operacji chirurgicznych. Podsumujmy zatem zalety laparoskopii:
Na szczęście, powikłania po użyciu tej techniki występują stosunkowo rzadko. Dolegliwości po zabiegu są znikome, ale istnieje możliwość, że dojdzie do krwawienia lub pojawi się stan zapalny. Mogą także wystąpić komplikacje po znieczuleniu.
Generalizując, do powikłań laparoskopii zaliczyć można:
Przed wykonaniem laparoskopii pacjentka powinna wykonać szereg badań:
Oczywiście, może się zdarzyć, że lekarz zleci jeszcze jakieś dodatkowe badania po indywidualnej konsultacji.
Zatem, jeżeli bałaś się zabiegów chirurgicznych myśląc o nich jedynie w jako o powodujących rozległe blizny, nie musisz się bać. Jeżeli zabieg, który Cię czeka można wykonać laparoskopowo, masz sporą szansę, że blizn w ogóle nie będzie widać lub będą tak małe i w takich miejscach, że będą niezauważalne. A poza tym, zdrowie jest przecież ważniejsze.
Miałyście kiedyś wykonywaną laparoskopię?
Autor: Katarzyna Moryc
Zdjęcie: fotolia.com