Poród owiany jest tajemnicą. I mimo że wszędzie można o nim przeczytać, wysłuchać relacji innych matek, to nadal pozostaje niepewność. Pytanie „Jak wygląda poród?” i "Jak to ze mną będzie?" jest na porządku dziennym. Nikt nie może zapewnić kobiety, że jej poród będzie wyglądał tak czy inaczej. My jednak spróbujemy obalić najczęściej powtarzane mity o porodzie.
To oczywista nieprawda, chociażby dlatego, że przez tysiące lat kobiety nie miały dostępu do środków znieczulających. Drugim z pewnością bardziej przemawiającym do przyszłych mam uzasadnieniem będzie stwierdzenie, że każdy organizm ma inny próg bólu. Częstokroć to, co dla jednych jest bólem nie do zniesienia, dla innych jest tylko nieprzyjemnym odczuciem. Również w dzisiejszych czasach sporo kobiet świadomie decyduje się na poród bez znieczulenia i wcale tego nie żałuje. Najważniejsze aby decyzja należała do kobiety rodzącej.
Niestety, nie ma tak dobrze. Poród trwa zazwyczaj kilka do kilkunastu godzin, więc o to, że nie zdążysz na porodówkę raczej nie musisz się martwić. Szczególnie jeśli rodzisz po raz pierwszy. Przypadki rodzenia w taksówce czy podczas zakupów, to raczej scenariusz filmowy niż porodowa rzeczywistość.
To kolejny mit, który należy obalić. Trzeba pamiętać, że nie tylko każda kobieta jest inna, ale również każdy poród jest inny. To co przynosi ulgę podczas pierwszego pobytu na sali porodowej, nie musi się sprawdzić za drugim razem. Poza tym nieumiejętnie zrobiony masaż może sprawić rodzącej dodatkowy ból i dyskomfort.
Przede wszystkim musisz wiedzieć, że możesz się nie zgodzić na ten zabieg. Poza tym krocze nacinane jest podczas skurczu, kiedy główka dziecka bardzo silnie je uciska. To wszystko razem powoduje, że samo nacięcie jest praktycznie nieodczuwalne.
To akurat prawda. Takie sytuacje się zdarzają i to dość często, szczególnie w końcowej fazie I części porodu. Kobiety zmęczone wielogodzinnymi skurczami najchętniej wyszłyby z porodówki. Niestety do przerwania porodu nie wystarczą same chęci. Toteż mimo iż kobieta wyraźnie odmawia dalszej współpracy i tak kończy urodzeniem maluszka.
Jeszcze do niedawna cesarskie cięcie podczas tego zabiegu było wykonywane w linii od pępka w dół, przez co podczas kolejnego porodu istniało ryzyko pęknięcia blizny. Obecnie nacięcie prowadzone jest wzdłuż linii bikini, co znacznie zmniejsza ryzyko pęknięcia blizny, a tym samym nic nie stoi na przeszkodzie, by kolejny poród odbył się drogami natury.
Ta pozycja jest najbardziej niekomfortowa zarówno dla matki, jak i dla dziecka. Dziecku znacznie trudniej przedostać się przez kanał rodny, gdyż porusza się wbrew siłom grawitacji. Dodatkowo miednica i kość ogonowa nie odchylają się odpowiednio pod naporem główki. Znacznie lepiej będzie jeśli wraz z położną znajdziesz pozycję najwygodniejszą dla siebie.
Wąskie drogi rodne mogą być powodem cesarskiego cięcia, ale nie muszą. Doświadczony lekarz może ocenić czy główka dziecka prześlizgnie się przez kości miednicy, czy też konieczna będzie operacja.
Rodzenie w wodzie skraca pierwszą fazę porodu, łagodzi bóle, wpływa relaksująco i uspokajająco. Szyjka macicy szybciej rozszerza się, a mięśnie krocza są bardziej rozluźnione. To wszystko pomaga maluchowi w przyjściu na świat. Dlatego warto skorzystać z tej możliwości. Zanim jednak do tego dojdzie konieczne jest uzyskanie zgody lekarza.
To dość często powtarzana opinia, jednak nie koniecznie zgodna z prawdą. Obecnie kobiety znacznie więcej wiedzą na temat tego jak wygląda poród i są lepiej do niego przygotowane. Dodatkowo mamy do czynienia z rozwojem medycyny oraz zmianami w samym podejściu do rodzącej. Dlatego trudny poród matki nie oznacza wcale, że będzie taki również u córki.
Zdjęcie: Fotolia fot. by © Kati Molin
Ukończyłam Akademię Medyczną w Poznaniu. Dzięki temu, że jestem mamą dwójki niesfornych przedszkolaków, moja wiedza teoretyczna wyniesiona z uczelni została skorygowana i uzupełniona o praktykę.
Od 2012 roku prowadzę własną firmę Corpicorn, dzięki czemu wiem, że bycie mamą nie przeszkadza w spełnianiu zawodowych zamierzeń.
Prywatnie uwielbiam dobre książki, a w ramach odpoczynku haftuję.