Jak wyznacza się datę porodu, ile tak naprawdę trwa ciąża? Mówi się, że dziecko wie najlepiej, kiedy przyjść na świat. Jednak lekarz od początku stara się określić termin porodu, by odpowiednio zaplanować przebieg ciąży i przygotować się na wielki dzień, czyli termin porodu.
Do zapłodnienia dochodzi, gdy plemnik połączy się z komórką jajową. Trzeba jednak pamiętać, że przyszłym rodzicom, do pełni szczęścia brakuje jeszcze, by zapłodniona komórka zagnieździła się w macicy. Proces ten trwać może kilka-kilkanaście dni, trudno więc precyzyjnie określić pierwszy dzień ciąży.
Choć wiele kobiet początkowo nie zauważa symptomów ciąży, warto obserwować swoje ciało, szczególnie jeśli mamy podejrzewania, że mogło dojść do zapłodnienia. Pierwsze sygnały często pojawiają się już na etapie implementacji zarodka w macicy.
Część kobiet odczuwa wówczas lekkie skurcze w rejonie podbrzusza. Pojawić może się również tzw. plamienie implementacyjne, które przez wiele przyszłych mam mylone jest z okresem, szczególnie gdy jego termin zbiega się ze spodziewaną miesiączką. Warto jednak zwrócić uwagę, że trwa ono krócej (1-3 dni), jest mniej bolesne (różnicę odczują szczególnie panie cierpiące z powodu comiesięcznych dolegliwości). Brakuje też charakterystycznych dla menstruacji skrzepów krwi.
Dla uproszczenia przyjmuje się, że ciąża rozpoczyna się wraz z pierwszym dniem ostatniej miesiączki i trwa 40 tygodni. Reguła ta, stworzona w XIX wieku przez niemieckiego ginekologa Franza Naegele'go dotyczy kobiet, które mają regularne 28-dniowe cykle. Gdy jednak pojawiają się odchylenia od książkowej „normy” do przewidywanego terminu porodu należy dodać (lub odjąć, gdy cykle były krótsze) odpowiednią ilość dni. Jeśli zaś znamy dokładnie datę zapłodnienia, termin porodu wyznaczamy, dodając 267 dni, czyli 38 tygodni.
W sytuacji gdy cykle są zupełnie nieregularne, gdy poczęcie nastąpiło po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych lub krótko po poprzedniej ciąży, datę porodu wyznacza się podczas badania ultrasonografem. Zresztą obecnie lekarze porównują oba terminy u każdej z pacjentek. Jednak aby uznać, że termin porodu ustalony na podstawie badania USG jest wiarygodny, musi ono zostać przeprowadzone w pierwszym trymestrze ciąży (im wcześniej, tym lepiej). Na wymiary płodu w późniejszym okresie mają już wpływ inne czynniki (np. dziecko rozwijające się w łonie palącej matki najprawdopodobniej będzie mniejsze niż jego „rówieśnicy”. Podobnie parametry malucha mającego wysokich rodziców również będą różnić się od „książkowych” norm).
Obecnie przyjmuje się, że przyjście na świat dziecka w okresie plus minus dwa tygodnie w stosunku do odliczeń metodą Naegele'go i USG jest normą. W praktyce oznacza to, że termin porodu to nie jeden, konkretny dzień, ale okres aż 30 dni, zaś data, którą mamy wpisaną w karcie ciąży przypada w samym środku tego czasu.
Według statystyk w wyznaczonym terminie rodzi jedynie 4 procent ciężarnych. Dla dziecka i kobiety najważniejsze powinno być, by ciąża trwała co najmniej 37 tygodni, wówczas lekarze uznają ją za „donoszoną” (poród we wcześniejszym terminie określa się jako przedwczesny). Po tym czasie płód powinien być już w pełni rozwinięty i gotowy do samodzielnego funkcjonowania poza organizmem mamy. Teraz decyzja, kiedy zacznie się akcja porodowa zależy od malucha.
Porodem terminowym określa się przyjście na świat dziecka między 38. a 42. tygodniem ciąży. Długość trwania ciąży to kwestia indywidualna, zależna od wielu czynników (m.in. od długości cyklu, wieku, wagi, liczby wcześniejszych porodów, stanu zdrowia matki, a nawet diety i miejsca zamieszkania).
Warto więc zwrócić uwagę, że fizjologicznie ciąża do dwóch tygodniu po wyznaczonym terminie wciąż nie jest niczym niepokojącym. Najlepiej jednak w tym czasie skontaktować się z lekarzem, który oceni czy wszystko jest w porządku, łożysko funkcjonuje bez zarzutu, a dziecku nic nie zagraża. Pod koniec drugiego tygodnia po terminie w monitorowaniu ewentualnych problemów pomogą USG oraz KTG. W przypadku gdyby lekarze zauważyli niepokojące symptomy, zdecydują się na wywołanie akcji porodowej.
Warto wiedzieć również, że sygnał do porodu daje dziecko. To z jego organizmu wysyłane są pierwsze sygnały do łożyska i to ono rozpoczyna cały proces skomplikowanej gry hormonalnej, która ma doprowadzić dziecko o matkę do szczęśliwego finału.
W praktyce więc, gdy nadejdzie dzień, na który czekamy z niecierpliwością od wielu tygodniu, wcale nie musimy zgłaszać się do szpitala z torbą pod pachą i gotowe do akcji porodowej. Najlepiej ufać nie kalkulacjom i komputerowym szacunkom ultrasonografów, ale naturze i własnemu organizmowi.
Czytaj również:
Poród naturalny - przebieg krok po kroku
Miłośniczka internetu i public relations. Zawodowo współtwórczyni lokalnej marki Zagłębiarki – dobry design rodem z Zagłębia Dąbrowskiego, dziennikarka, copywriterka i konsultantka w zakresie social media. Prywatnie żona, mama dwójki dzieci i dwóch kotów. Wierzy, że rodzina dodaje skrzydeł do realizowania pasji, a liczba rosnących obowiązków, rozciąga 24-godzinny dzień do nieskończoności