Walentynki, amerykańskie święto zakochanych już na dobre zakotwiczyło się w polskiej tradycji. Możemy je kochać lub nienawidzić, ale na pewno nie możemy przed nim uciec. Od początku lutego czerwone serca i urocze aniołki z łukiem w rękach atakują nas z każdej przecież z każdej strony. Skąd się wziął ten zwyczaj i jaka jest historia święta obchodzonego 14 lutego?
Jeszcze kilkanaście lat temu Polacy o Walentynkach mogli jedynie poczytać w zagranicznych czasopismach i książkach lub zobaczyć je w filmach. Obecnie sklepowe wystawy cieszą oko walentynkowymi dekoracjami, a Dzień Zakochanych obecny jest niemalże we wszystkich mediach. Dziś nawet przedszkolak wie, że już za kilka dni Walentynki. I czeka z niecierpliwością na walentynkowe gry i zabawy i przedszkolną imprezę :)
Dzień Zakochanych wywodzi się ze Starożytnego Rzymu, gdzie 14 lutego obchodzono święto ku czci Juno Februata (rzymskiej bogini miłosnych doznań) oraz Fauna (boga płodności). Luperkalia, bo tak nazywało się to święto, obfitowały w radosne zabawy ku czci wiosny i budzącej się do życia przyrody. Z tradycyjnych rytuałów była procesja bractwa Luperków, którego półnadzy członkowie bili napotkane kobiety rzemieniami ze skóry złożonego wcześniej w ofierze kozła. Rytuał ten, według ich wierzeń, miał zapewnić kobietom płodność. W wigilię Luperkaliów, panny pisały na kawałkach sukna swoje imię i wrzucały je do urny. Mężczyzna, który wylosował tkaninę z imieniem dziewczyny miał jej towarzyszyć podczas święta. Dalej zabawa często przybierała rozwiązłą, a nawet erotyczną formę.
Kres tego typu zabawom położył cesarz Oktawian August. Wprowadził bowiem zakaz prostytucji i nakazał przedmałżeńską wstrzemięźliwość. Nowe prawo było bardzo ściśle przestrzegane. Do tego stopnia, że za jego złamanie cesarz zesłał swoją własną córkę i wnuczkę na bezludną wyspę. Za sprawą Oktawiana zmieniono także patronkę barbarzyńskich Luperkalii na Junonę, miłośniczkę domowego ogniska i macierzyństwa. Później, wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa, inkwizycyjny papież Gelazjusz I zastąpił Luperkalia dniem świętego Walentego i tak z czasem zrodził się Dzień Zakochanych.
Choć jedna z hipotez naukowych mówi, że święto to zapożyczyło od Walentego tylko i wyłącznie nazwę, to inne dopatrują się większego udziału świętego w powstaniu Walentynek. Historii o Świętym Walentym jest wiele, a historycy do dziś nie mogą się zgodzić, czy Walenty był jeden, czy było ich kilu!
Jedna z legend głosi, że Walenty był żyjącym w III w.n.e. księdzem. Gdy rzymski cesarz Klaudiusz II zabronił żołnierzom zawierać związki małżeńskie, ksiądz Walenty potajemnie udzielał ich zakochanym. Gdy prawda wyszła na jaw księdza spotkała śmierć, a wdzięczni młodzi małżonkowie zaczęli potajemnie świętować dzień śmierci Walentego.
Inna wersja mówi, że mający uzdrawiającą moc Walenty przywrócił wzrok córce jednego z dostojników cesarskich. Wydarzenie to sprawiło, że ten z całą rodziną nawrócił się na chrześcijaństwo. W związku z czym cesarz Klaudiusz II kazał go zabić.
Trzecia historia opowiada o młodym chrześcijaninie - Walentym, który pomagał prześladowanym wyznawcom chrześcijanizmu. Za swoje czyny został skazany na śmierć. Z więzienia wysłał list miłosny do ukochanej kobiety i podpisał się pod nim: "Twój Walenty". Bez względu na to jaka jest prawda, w południowej i zachodniej Europie Walentynki obchodzone są od średniowiecza. Do Polski przywędrowały stosunkowo późno, bo w latach 90 – tych ubiegłego wieku i zyskały sporą rzeszę zwolenników jak i przeciwników.
Zanim zaczęliśmy obchodzić Dzień Zakochanych mieliśmy inne, polskie święto: Sobótkę i Noc Kupały (z 21 na 22 czerwca). Dodatkowo w przedwojennej Polsce na kresach wschodnich obchodzono Kaziuki, dzień Świętego Kazimierza (4 marca). To właśnie wtedy wyznawało się uczucia i obdarowywało ukochaną osobę piernikiem i romantyczną rymowanką. Teraz, podążając za resztą świata, mamy Dzień Świętego Walentego. I mimo że za oknem zimno, to właśnie 14 lutego, w naszych sercach rozpala się żar miłości.
Szukasz pomysłów na Walentynki:
Oryginalny Dzień Zakochanych >>>
Miłośniczka kotów, kuchni azjatyckiej i drinków z parasolką. Uzależniona od cappuccino. Prywatnie matka swojego syna, żona swojego męża, wielbicielka swoich przyjaciół.