Gdy na dworze temperatura przekracza 30 stopni, nasze domy stają się nie do wytrzymania. Wówczas najchętniej zabralibyśmy dziecko na dwór, nad jezioro lub do parku. Bo tam na pewno będzie miło i przyjemnie. Teoretycznie tak, ale… podczas upalnych dni place zabaw stają się zagrożeniem dla naszych pociech. Nie chodzi tu tylko o mocne słońce, niebezpieczeństwo przegrzania organizmu, poparzenia słonecznego czy odwodnienia. Jak się ostatnio okazuje – place zabaw potrafią dotkliwie poparzyć dzieciaki. Jak się przed tym uchronić i na co zwrócić uwagę?
Ostatnia fala upałów przyczyniła się do licznych oparzeń małych dzieci. Wbrew pozorom przebywanie na dworze w takich warunkach pogodowych może być naprawdę niebezpieczne. Co jakiś czas w mediach pojawiają się nowe doniesienia o zdarzeniach na placach zabaw i nie tylko. W lipcu kilkuletnia dziewczynka usiadła na rozgrzanym nicie ławki, poparzyła sobie tylną część ud. Inna stanęła na rozgrzaną zabawkę i poparzyła stopy. Podobnych przykładów można przytoczyć wiele, a do nieszczęścia może dojść wszędzie. Głównie w parkach, na domowych ogródkach, placach zabaw, czy plażach.
Zagrożenia czyhające na placu zabaw.
Wychodząc na dwór szukajmy zacienionych placów zabaw, parków ze starymi nasadzeniami, miejsc gdzie można się ochłodzić – fontanna, kurtyna wodna. Nie wybierajmy też bardzo wysiłkowych aktywności. Zamiast biegać za piłką pograjmy na kocu w grę planszową.
Jeśli Twoje dziecko nie wyobraża sobie wyjścia na dwór bez odwiedzenia placu zabaw pamiętaj koniecznie o powyższych wskazówkach.
Jeśli nasz maluszek ma kilka miesięcy i nie jest jeszcze bywalcem placu zabaw pamiętajmy, że on również jest narażony na negatywne skutki upałów. Przede wszystkim grozi mu odwodnienie i przegrzanie, dlatego nie ubieraj go cieplej niż siebie. Pamiętaj, że w gorące dni należy częściej przystawiać dziecko do piersi. Pamiętajmy też, że budka w wózku oprócz tego, że osłania od słońca tworzy też ochronę przed wiatrem i sprawia, że dziecko nie ma dopływu świeżego powietrza, a w wózku (zwłaszcza gondoli ) robi się duszno. Zamiast używać daszka, lepiej dokupić specjalną parasolkę, którą możemy ustawić tak, aby dawała cień, ale nie osłaniała od wiatru.
Zdjęcie: Fotolia.pl
Absolwentka Pedagogiki oraz Resocjalizacji na Uniwersytecie Warszawskim. Twórcza nauczycielka wychowania przedszkolnego. Prywatnie żona i mama 1.5 rocznego synka. Autorka bloga Houston, mamy dziecko!, na którym chętnie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem.