Kiedy dorastamy, najczęściej zapominamy o tym, jak patrzyliśmy na świat, gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Nie do końca rozumiemy maluchy, które ekscytują się wszystkim: śpiewem ptaków czy smakiem ulubionych cukierków. Dorastając nieświadomie tracimy wiele pierwiastków, na które potem, kiedy mamy już własne dzieci, możemy spojrzeć jakby z zewnątrz. Patrzymy, oceniamy, czasem się denerwujemy ... a czasem łapiemy się na tym, że w tym wszystkim zapominamy jak piękna jest dziecięcość. Czy nie jest trochę tak, że nie tylko my jesteśmy nauczycielami w relacji dorosły-dziecko. Zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, jak wielu rzeczy uczy nas nasza pociecha?
Z tego, że może założyć ulubione rajstopy, że na śniadanie są naleśniki i że dzisiaj rano ma dłuższą chwilę na założenie butów niż normalnie, bo mama szuka kluczyków do samochodu. Dziecko nie potrzebuje wiele i docenia każdą drobnostkę, która mu się podoba.
Często kryjemy się z myślami i uczuciami, bo boimy się cierpienia innych osób bądź wiemy, że szczerość przyniosłaby nam więcej szkody niż pożytku. Bezpośredniość jest jednak bardzo dobra, bo nie musimy w sobie kryć emocji. Może warto od dzieci zabrać jej trochę do naszego życia? Ta bezpośredniość to także nie ukrywanie emocji i swobodne wyrażanie uczuć. Kochające dziecko pokaże swoją miłość całym sobą, złe - będzie rzucać wściekle wszystkim co wpadnie mu w ręce, smutne - krzyczeć i płakać. To jest zdecydowanie umiejętność, której brak dorosłym.
Dziecko, doszukując się informacji na dany temat, nie zastanawia się czy ta wiedza coś mu da, czy mu się do czegoś przyda. Czy na przykład będzie więcej zarabiał, bo przeczyta daną książkę. Jest ciekawe i już ... To jest jedyna i naczelna potrzeba w danym momencie. I niestrudzenie szuka wyjścia, dąży do celu.To także wiąże się z dużą odwagą i nierzadko ryzykanctwem.
Ta ciekawość sprowadza się również do tego, że dzieci traktują każdy dzień jak nową przygodę. Kiedy dla nas dzień naszego dziecka wygląda jak rutyna: pobudka, śniadanie, przedszkole, obiad, powrót do domu, zabawa, to dla dzieci każda chwila jest czymś nowym, ciekawym i pełnym intrygujących doznań.
Kolejną rzeczą jaką uczą nas dzieci to zaufanie jakim nas darzą. Niektóre dzieci są wręcz zbyt ufne. Z kolei dorośli, dla odmiany, we wszystkim doszukują się intrygi, nawet uśmiech obcej osoby na ulicy, traktują, jako coś dziwnego. Dziecko we wszystkich widzi dobro i chce to dobro dawać. Często nie rozumie zła, przemocy, zabijania - dorosłego świata.
To niesamowita cecha naszych dzieci. Maluchy w każdym przedmiocie znajdują zabawkę, każdy przedmiot może mieć milion różnych zastosowań. Nam, dorosłym, często brak takiej wyobraźni. Nie potrafimy od tak wymyślić dla dzieci bajki, fajnej zabawy dla dwulatka, a jeśli nie mamy pod ręką misia lub innej zabawki to mamy problem z zabawieniem dziecka. Brak takiej kreatywności ukazuje się również w naszej pracy. Stare, szablonowe rozwiązania są łatwiejsze do wykonania niż nowe i świeże, ale może te kreatywne zmieniłyby nasze życie na lepsze?
Ta w dążeniu do celu i w zadawaniu pytań. Uczące się chodzić dziecko przewróci się sto razy zanim przejdzie trzy kroki, ale nie zrezygnuje. Maluch, który chce znać odpowiedź na swoje pytanie zada je kilkanaście razy, kilku osobom. I nie zapomni o nim, nie odpuści, dopóki nie znajdzie rozwiązania.
Dziecko robi to, na co ma ochotę. Pomimo niezadowolenia rodzica bawi się jedzeniem, za długo rozbiera się do kąpieli, bawi się późnym wieczorem i biega po pokoju bez przerwy, pomimo złości mamy. Jest szczęśliwe. Dziecko robi wszystko w swoim tempie, nie ma potrzeby dostosowywania się do kogoś. Czas dla dziecka jakby nie istniał, ono nigdy się nie spieszy, nie stresuje z tego powodu, że nie zdążymy na autobus. Czyż takie życie nie jest piękne?
W zasadzie lista tych nauk jest nieskończenie długa, bo każdy z nas, po nawet krótkim czasie zastanowienia, może dopisać coś od siebie. Dzieci są niezwykłe i pomimo zmęczenia rodziców, próbujmy doceniać swoje pociechy za wszystko co robią i czego nas uczą. Za to że są takie dziecięce i beztroskie. Pielęgnujmy w nich to co piękne, troskę o siebie samych, umiejętność bycia tu i teraz i wyrażania własnej opinii. A gdy je strofujemy i karcimy zastanówmy się czasem czy na pewno jest o co. Bo chyba fajnie by było, aby nasze dzieci jako dorośli już ludzie, patrząc na swoje pociechy, pamiętały o tym, jak wspaniałe było ich dzieciństwo.
Jak myślicie, co jeszcze możemy dopisać do listy. Czego możemy nauczyć się od naszych dzieci? Koniecznie zostawcie komentarz!
Zdjęcie: Fotolia.pl by Marzanna Syncerz all rights reserved